Dyżurny bełchatowskiej policji powiadomiony został o włamaniu do domu jednorodzinnego. Na policję zadzwoniła sąsiadka. Funkcjonariusze natychmiast udali się pod wskazany adres.
- Policjanci prewencji zabezpieczyli miejsce zdarzenia oraz rozpoczęli poszukiwanie sprawców. Kilka minut później, na jednej z pobliskich ulic osiedlowych, dwaj bełchatowscy dzielnicowi zatrzymali 29-letniego taksówkarza z Warszawy, a w jego volkswagenie passacie zabezpieczyli laptop i złotą biżuterię. Mężczyzna nie potrafił wyjaśnić pochodzenia tych przedmiotów oraz uzasadnić swojej obecności w Bełchatowie - poinformował Sławomir Szymański, oficer prasowy bełchatowskiej Komendy Powiatowej Policji.
Policjanci nie zadowolili się zatrzymaniem jednego taksówkarza. Zaczęli penetrować pobliskie ogródki działkowe.
- Policjantka Wydziału Prewencji, mimo zapadającego zmierzchu, dostrzegła męski but wystający z gołębnika. Wlaśnie tam ukryli się dwaj mieszkańcy stolicy w wieku 21 i 26 lat. Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu, gdzie wcześniej osadzono taksówkarza. Policjanci z Bełchatowa badają, czy przestępcze trio ma na koncie więcej przestępstw - dodał Sławomir Szymański.
Bełchatowski sąd postanowił o trzymiesięcznym aresztowaniu podejrzanych, którzy, jak się okazało, w przeszłości byli już karani za różne przestępstwa. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.