- Przybyliśmy tutaj, by dowiedzieć się czegoś na temat tysiącletniej historii Żydów w Polsce. Myślę, że to bardzo ważne, by studenci poznali historię, która zakończyła się sześcioma latami śmierci - czyli holocaustem. Pamiętajmy jednak, że poprzedziło je tysiąc lat życia. Dlatego odwiedzamy Piotrków. Patrząc na synagogę, mamy w pamięci rabina Lau i jego ojca, widzimy getto. Teraz Żydów nie ma w Piotrkowie. Powinniśmy uczyć się historii, by nigdy nie zapomnieć - przyznaje rabin Yoed Aharoni, rosz jesziwa szkoły w Yad Binyamin.
Na blisko godzinnym spotkaniu wymieniano się doświadczeniami - młodzież z Piotrkowa przybliżała wspomnienia dziadków o II wojnie światowej, zadawała kolegom z Izraela pytania - a ci opowiadali o tym, co skłoniło ich do przyjazdu do Polski i jak postrzegają nasz kraj.
Spytaliśmy rabina o to, jak postrzega relacje Polaków i Żydów na przestrzeni ostatnich lat. Czy więcej ich łączy czy dzieli i czy można mówić o przyjaźni obu narodów? - To skomplikowane. Żyliśmy tu bardzo długo i były momenty, w których się nie układało tak dobrze. Wiemy, że w czasie holocaustu byli Polacy, którzy ratowali Żydów, ale byli i tacy, którzy ich zabijali. Yad Vashem uhonorowało ponad 6 tysięcy Polaków tytułem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, ale z drugiej strony mamy Jedwabne czy pogrom kielecki. To trudne, ale mamy nadzieję, że przyszłość przyniesie poprawę relacji i przyjaźń - odpowiedział nam.
- Piotrków jest jednym z punktów, poprzez wieloletnie działania wielu osób wszedł na mapę Polski jako miejsce, gdzie można spotkać się z wolontariuszami i porozmawiać z nimi na temat Polski, historii Żydów, co - moim zdaniem - jest ewenementem na skalę krajową - podkreśla Adam Miśkiewicz, absolwent I LO w Piotrkowie Trybunalskim i jeden z inicjatorów spotkania.
Licząca około 30 osób grupa odwiedziła już Łódź, Warszawę czy Koluszki. Czeka ją jeszcze wyjazd do Krakowa i do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau.