Tragedia na torach. Zginęła kobieta

Piątek, 26 lipca 201364
W piątek (26 lipca) około godz. 18:30 na dworcu kolejowym w Piotrkowie doszło do tragedii. Pod kołami pociągu zginęła 64-letnia mieszkanka Radomska. Prawdopodobnie kobieta przyjechała w odwiedziny do rodziny.
 fot.Jarek Krak fot.Jarek Krak

- Kobieta przechodziła w miejscu niedozwolonym. Najprawdopodobniej nie zauważyła przejeżdżającego pociągu osobowego relacji Łódź Kaliska-Częstochowa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że maszynista w ostatniej chwili zauważył kobietę. Dając znaki świetlne, natychmiast rozpoczął  proces hamowania. Mimo znaków ostrzegawczych kobieta weszła na tory i zginęła na miejscu - mówi sierż. sztab. Ilona Sidorko, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie.

 

Czy można było uniknąć tej tragedii? Sprawdzała to Komisja Badania Wypadków Kolejowych, która przyjechała na miejsce zdarzenia.

- Maszynista jechał z prędkością ok. 50 km/h i dostrzegł kobietę z odległości ok. 50 metrów. Mimo natychmiastowego hamowania nie udało się zatrzymać pociągu. Prędkość pojazdu była niewielka, ale nawet przy 50 km/h droga hamowania jest nieco dłuższa - mówi Mieczysław Prokopiak z Komisji Badania Wypadków Kolejowych.

 

Maszynista był trzeźwy.

 

 


Zainteresował temat?

16

0


Zobacz również

Komentarze (64)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

laki ~laki (Gość)27.07.2013 23:20

ta kobieta przechodziła gdzie ja i wielu ludzi przechodzi-na końcu peronu jest przejście dla osób niepełnosprawnych a zarazem przejście służbowe, tam właśnie przechodziła kobieta. Nie przeskakiwała przez tory,zwyczajnie przechodziła.Ja tylko raz przechodziłam przez tą super bezpieczną kładkę...zakręciło mi się w głowie(mam lęk wysokości)i zemdlałam.Więcej na kładkę nie wejdę. Piszą,że kobieta miała 64 lata,ale wcale na tyle nie wyglądała.

00


świadek ~świadek (Gość)27.07.2013 22:59

Właśnie tam-na końcu peronu,gdzie jest przejście dla osób niepełnosprawnych a zarazem przejście służbowe-przechodziła ta kobieta.

"stary-piotrkowianin" napisał(a):

00


świadek ~świadek (Gość)27.07.2013 22:55

Na dworcu byłam 20 min. po wypadku. Kobieta mogła zwyczajnie nie umieć czytać ! Nie przeskakiwała przez tory a zwyczajnie przechodziła w miejscu gdzie jest napisane"PRZEJŚCIE SŁUŻBOWE" Sama zawsze tam przechodzę,bo niestety mam lęk wysokości i na te schody nigdy nie wejdę. Raz tylko wdrapałam się na schody,zakręciło mi się w głowie i zemdlałam. Kto wymyślił takie przejście ???!!!

"PKP" napisał(a):

00


tutaj tutajranga27.07.2013 22:13

W imieniu moich Przyjaciół i moim, dziękujemy bodziowi i Yuko za wpisy.

"Yuko" napisał(a):
Tłumaczenia prezydenta Chojniaka, że ta sprawa to problem PKP i że miasto nie ma na to wpływu są niedorzeczne, infantylne i dyskwalifikują go jako osobę mogącą mieć jakikolwiek wpływ na decyzje w mieście.


Kobieta mogła nie widzieć i nie słyszeć. Z przykrością przypominam, że kobiety w podobnym wieku są skazane na zaburzenia hormonalne, wynikające z Matki Natury. Zaburzenia te, nieleczone lub niewłaściwie leczone, mogą się objawiać, między innymi, chwilowym wyłączeniem się z rzeczywistości. Macie chyba Matkę, Chojniak? (Niech nikt tu Bareją nie rzuci przypadkiem, bo to nie ta sytuacja).

"stary-piotrkowianin" napisał(a):
Nie trzeba było likwidować przejścia pomiędzy peronami w pobliżu dworca Tu mógłby ktoś przechodzącą osobę ostrzec


Oczywiście. Ale kogo to? Teraz się będzie babrać w temacie: "Kto zawinił?" Oczywiście zawiniła denatka.

00


Yuko ~Yuko (Gość)27.07.2013 21:03

Dziękujemy władzom PKP.
A także - dziękujemy władzom Piotrkowa, które nie zrobiły nic, aby ochronić mieszkańców miasta przed tym niebezpieczeństwem.
Tłumaczenia prezydenta Chojniaka, że ta sprawa to problem PKP i że miasto nie ma na to wpływu są niedorzeczne, infantylne i dyskwalifikują go jako osobę mogącą mieć jakikolwiek wpływ na decyzje w mieście.

00


bodzio bodzioranga27.07.2013 20:49

List Otwarty Posła z 2011-12-09
Powodowany troską o życie i zdrowie osób korzystających z dworca PKP w Piotrkowie Trybunalskim, zwracam się w tej interwencyjnej i bezpośredniej formie do szerokiego grona odbiorców - ludności, urzędów, instytucji i osób pełniących kierownicze stanowiska o natychmiastowe i skuteczne rozwiązanie groźnego zjawiska przemieszczenia się po dworcowych peronach w sposób urągający elementarnym zasadom bezpieczeństwa.
Przez długie lata pomiędzy torami był płot z furtką otwieraną przez kolejarza w rytm przybywania pociągów na stację. Furtkę zdemontowano, więc ludziom pozostało samo przejście peronowe, bezdozorowe już, z biegnącym przez tory na poziomie szyn wyjściem prosto na miasto. Ewentualnie - kładka przerzucona nad kolejową siecią trakcyjną przy ul. Słowackiego, już w założeniu będąca prowizorką, jak się okazuje - trwałą, bo stojącą 32 lata. Ale mało kto decyduje się na akrobatyczne wspinaczki po tej niebezpiecznej - gdy zima i deszcze - konstrukcji.
Lecz jakiś czas temu zniknęło też i to peronowe przejście. I teraz trzeba górą przez kładkę, nadkładając drogi. Więc ludzie przeskakują zupełnie na dziko z peronu na peron przez "żywe" tory, ryzykując zdrowiem i życiem. Obecnie na stacji brak jest cywilizowanego dojścia na peron 2. A także - brak jest wyjścia.
Inżynierowie-budowniczy Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej przewracają się chyba w grobie na taką obsługę ruchu pasażerskiego.
Osoby mogące mieć wpływ na wdrożenie zdroworozsądkowego rozwiązania utrzymują, że nic nie da się zrobić. Zarządca trakcji uchyla się od podjęcia działań tłumacząc, że likwidacja przejścia peronowego podyktowana była koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa (sic!) osobom przechodzącym przez tory. Ale dopiero teraz stało się naprawdę niebezpiecznie! Miasto rozkłada ręce. Kto będzie winien, jeżeli dojdzie do tragicznego wypadku, bo ludzi zmusza się niejako do uprawiania tej wolnej amerykanki?
W razie braku lepszego pomysłu - bo przecież na podziemny tunel pieniędzy nie będzie nigdy - postuluję od zaraz przywrócić furtkę, ale zdalnie otwieraną pilotem lub przyciskiem na biurku dyżurnego ruchu.
Apeluję do rozsądku i odpowiedzialności decydentów kilku (z konieczności) różnych instytucji, bo za moment może się okazać, że Polak dopiero po szkodzie mądry.
Marek Domaracki
Poseł na Sejm RP

00


bodzio bodzioranga27.07.2013 20:43

Rosyjska ruletka dworcowa
2011-11-25
Ostrzegam władze Piotrkowa: dojdzie do tragedii, wcześniej czy później, ale musi do nieszczęścia dojść. Jeszcze całymi latami można się zasłaniać, że przecież stacja PKP to nie nasz ból, a państwu w państwie, czyli PKP - można tylko naskoczyć.
No to czekajmy z założonymi rękoma, jak się skończy to skakanie pasażerów z peronu na peron przez tory. Oczywiście, że skaczę i ja razem z innymi, choć takie przymuszanie do cyrkowych zachowań to poniżanie ludzi, ale skazany jestem na wycieranie się po tych wagonach więcej niż często. Pasażerowie skaczą i mają rację, bo nikt przy zdrowych zmysłach, ciągnąc bagaże, nie będzie nadrabiał per pedes kilkuset metrów, w dodatku - ze wspinaczką po tej idiotycznej kładce - bo tak to sobie za biurkiem jakieś oszołomy ubzdurały. Skandal! I wiocha. A jaki wstyd przed gośćmi!
Gdy widzę te karkołomne skoki peronowe, nieraz nocą, to mi się czarno przed oczami robi. Tylko czekać, kiedy człowiek straci tam życie albo kaleką zostanie. Jak nie pod kołami pociągu, to skręci kark przez upadek na szyny i kamienie. W takim to poszanowaniu się ma w XXI wieku bezpieczeństwo podróżnych, w tym - mieszkańców miasta i przyjezdnych!
A może pan jeden z drugim, nie wiedzą o tym zagrożeniu, wszak samochodami są wożeni. Ustalmy: dworzec jest w Piotrkowie. To jak długo jeszcze magistraccy chcą udawać, że nie mają w tej sprawie w krajowych urzędach nic do powiedzenia? Skoro ja mogę się pchać pociągiem, to kogoś innego chyba kierowca tym bardziej może do Łodzi czy Warszawy powieźć służbowym peugeotem 508 2.0 HDI Active?
Przejście podziemne, hm, może za 100 lat, ale do funkcjonującego przez dziesięciolecia przejścia poprzez otwieraną i zamykaną przez kolejarza bramę pomiędzy peronami, powrócić trzeba. To też nie było rozwiązanie idealne, ale po stokroć bezpieczniejsze od tej rosyjskiej ruletki, w jaką pozbawieni wyobraźni decydenci pogrywają każdego dnia z podróżnymi, wśród których nie brakuje starszych, niepełnosprawnych i dzieci.
Apeluję zatem o zlikwidowanie tego peronowego horroru. Żeby jutro nie było za późno! Alternatywą jest zamknięcie dworca i posłanie PKP do diabła.
http://piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/serwisy/8024/1176701,bez-sciemniania-rosyjska-ruletka-dworcowa,id,t.html

Komentarz był edytowany przez autora: 27.07.2013 20:44

00


pkp ~pkp (Gość)27.07.2013 20:22

Był posterunek policji kolejowej i SOK? Był. Chodzili czytaj patrolowali dworzec i najbliższe jego okolice? Tak było. Mandaty były za nieprawidłowe przechodzenie przez tory, szczególnie jak były zamknięte 'szlabany'? Były. A wypadki i tak były ale było ich mniej. A może ta kobieta popełniła samobójstwo bo była chora albo miała problemy życiowe? I jeszcze kto pisze ma tej stronie wiadomości? Zwrot: "natychmiast rozpoczął proces hamowania" jest dowodem na wybitną znajomość języka polskiego. Nie można napisać "zaczął hamować"???? Czy język urzędowy i prawniczy musi być tak komplikowany i napuszony? Wariactwo!

00


zbulwersowany ~zbulwersowany (Gość)27.07.2013 17:22

"PKP" napisał(a):


owszem nie zwalnia ale gdyby nie brak tej kładki to ludzie nie łamaliby przepisów.

00


jonasz ~jonasz (Gość)27.07.2013 14:53

A tyle sie mowilo przy modernizacji dworca ze beda ginac ludzie.Posel Domaradzki nic nie zrobil,jak wielu czytajacych tu posty z przed dwoch lat

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat