- Ja po ostatniej powodzi nie mogłam 2 lata dojść do siebie. To było coś strasznego - mówi mieszkanka Tomaszowa. Teraz każą nam czekać na cud, żeby śnieg stopniał powoli.
Na zimne dmuchają władze Tomaszowa. Po doświadczeniach z 2005 roku miasto przygotowuje się na kolejny atak natury. - Przygotowujemy się na prawdopodobieństwo kataklizmu, szybkiego ocieplenia, topnienia śniegu oraz dużych opadów. Zakupiliśmy dodatkowo 20 tys. worków. Wydaje się, że jesteśmy przygotowani dobrze - mówi wiceprezydent Tomaszowa Grzegorz Haraśny.
Sytuację monitorujemy na bieżąco - dodaje Leszek Jakubowski, kierownik Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Tomaszowie.
Teraz wszystko uzależnione jest od pogody, miejmy nadzieję, że dla wielu z nas, w tym mieszkańców Tomaszowa, będzie ona łaskawa.