Od początku to był bardzo wyrównany pojedynek. W 14. minucie spotkania sędzia wyrzucił z boiska bramkarza piotrkowskiego zespołu Marcina Schodowskiego, uznając, że ten niezgodnie z przepisami interweniował poza polem karnym. Damian Procho godnie golkipera gospodarzy zastąpił, popisując się wieloma skutecznymi interwencjami. Ostatecznie zabrzanie zeszli do szatni z dwubramkową zaliczką.
W 37. Minucie meczu piotrkowianie zdołali wyrównać, świetnie bronił wspomniany Damian Procho, a pod bramką rywali bardzo skuteczny był Grzegorz Sobut, który nie tylko zdobywał bramki, ale też kilka razy asystował i to właśnie m.in. dzięki jego akcjom piotrkowianie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W 42. minucie gospodarze przez kilkadziesiąt sekund musieli grać w podwójnym osłabieniu, a mimo to Szymon Woynowski zdołał zdobyć bramkę, wkrótce potem na ławce kar usiadł trzeci zawodnik Piotrkowianina. Zabrzanie w końcu wykorzystali tę przewagę i ponownie objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. Tymczasem podopieczni trenera Dmytro Zinchuka mieli zbyt dużo strat w końcówce spotkania, poza tym w ostatnich piętnastu minutach nie wykorzystali dwóch rzutów karnych, najpierw nie trafił Piotr Swat, a później golkipera gości nie zdołał pokonać Marcin Szopa.
- Do 58. Minuty to był wyrównany mecz, choć rywal był wymagający, przecież Górnik zamierza walczyć o medale, ale my lubimy z nimi grać, niestety zabrakło też tego sportowego szczęścia - powiedział po meczu Damian Procho.
Następnym rywalem Piotrkowianina będzie Arka Gdynia, mecz odbędzie się 29 września w Trójmieście.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 26:28 (12:14) Górnik Zabrze
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski: Schodowski (cz), Procho - Swat 6/2, Sobut 5, Iskra 4, Woynowski 3, Pacześny 3, Surosz 2, Tórz 2, Pożarek 1, Nastaj, Szopa, Andreou, Kaźmierczak.