Pierwsi chętni do szczepienia w mobilnym punkcie w Piotrkowie, który w ten weekend stacjonuje na parkingu przy miejskim amfiteatrze, ustawili się w kolejce już o 6 rano. - Myślałem, że ludzi będzie nieco więcej, bo akcja była dobrze nagłośniona, ale okazało się, że wcale nie trzeba było tak wcześnie przychodzić - przyznaje jeden z mężczyzn.
Dlaczego mieszkańcy Piotrkowa i regionu zdecydowali się na szczepienie w tym punkcie? Najczęstsze powody to zamieszanie związane z brakiem szczepionek w punktach powszechnych oraz to, że szczepienie preparatem Johnson & Johnson jest jednodawkowe. Osoby, z którymi rozmawialiśmy tłumaczyły, że chcą się zaszczepić, bo planują wyjazd za granicę: na urlop albo do pracy. Chcą też bez problemu uczestniczyć w imprezach masowych, np. w koncertach. - Mam dzieci za granicą, poza tym planuję udział w koncertach, bo jestem wierną fanką Dawida Podsiadły, więc zdecydowałam się skorzystać z tej możliwości - powiedziała nam po szczepieniu jedna z kobiet.
Szczepienia rozpoczęły się punktualnie o godzinie 8. - Kolejka szybko się rozładowała i wszystko przebiega bardzo sprawnie. Kwalifikacja do szczepienia, samo szczepienie jak i obserwacja po, trwa łącznie pół godziny. Pacjenci najczęściej pytają czy będą gorączkować, bo bardzo ich to martwi, czy szczepienie będzie uznawane za granicą i jest jeszcze jedno pytanie, czy mogą się dzisiaj napić alkoholu - mówi Beata Barwińska, koordynator szczepień z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Szczepienia potrwają dzisiaj do godziny 18. Jeżeli zainteresowanie będzie duże, to szczepienia będą kontynuowane. Przygotowano jednak 1000 dawek preparatu Johnson & Johnson. Jeżeli w sobotę wykonanych będzie więcej szczepień niż zaplanowane 500, to w niedzielę mniej osób będzie mogło przyjąć preparat, bo dodatkowe dawki nie dojadą. Gdyby wykorzystano wszystkie dawki, w niedzielę punkt nie będzie funkcjonować.