Metod domowych jest mniej więcej tyle, ile odmian samej grypy. Czyli dużo. Słuchacze radiowego Magla proponowali bardziej i mniej znane. Wśród tych pierwszych tradycyjny czosnek, miód, lipa czy cytryna. Do drugich można zaliczyć np. smarowanie gardła octem jabłkowym... A czy można z czystym sumieniem polecić, to już inna sprawa.
Co na to medycyna?
- Jedyną, pewną i skuteczną metodą są szczepienia. Szczepienia, szczepienia i jeszcze raz szczepienia - przekonywała na antenie Strefy FM prof. Lidia Brydak, mikrobiolog i wirusolog, od lat zajmująca się zagadnieniami związanymi z grypą. - Ta choroba jest lekceważona przez Polaków, i to zarówno młodych, jak i starszych. Nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji jej powikłań, które mogą oznaczać śmierć. Szczepionka przeciw grypie, którą można przyjąć już od września aż do końca kwietnia, naprawdę działa. Czy powinniśmy robić krzywdę samemu sobie? Czy powinniśmy robić krzywdę naszym dzieciom, nie szczepiąc ich? Czy nie szczepiąc nie mamy świadomości, że robimy krzywdę społeczeństwu? Przypominam, że można się zaszczepić choćby teraz.
Trzeba przyznać, że apele pani profesor, które wygłasza od lat nie robią wielkiego wrażenia na Polakach. W tym sezonie zaszczepiło się 3,6% z nas.
Za to głośno jest o ruchach antyszczepionkowych, głównie w internecie. Ich przedstawiciele twierdzą, że istnieje wyraźny związek szczepionek z takimi chorobami jak autyzm, cukrzyca, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów i białaczka.
Którą metodę wybieracie?