Ser, kiełbasa i dżemy prosto od chłopa?

Poniedziałek, 27 kwietnia 20157
Parówka – 30% mięsa w tym MOM (mięsa oddzielonego mechanicznie) i ... tona ulepszaczy, zagęstników, które pozwalają tej masie trzymać się w kupie. A może “zdrowy” jogurcik z truskawkami, który... tylko pachnie owocami. Kto by nie chciał się zdrowo odżywiać? A zdrowo znaczy produktami jak najmniej przetworzonymi, nienasyconymi różnego rodzaju ulepszaczami, wzmacniaczami smaku, sztucznymi barwnikami. Gdzie ich szukać? Najlepiej wprost u producentów. Czy w powiecie piotrkowskim są tacy?

Ładuję galerię...

Idea jest taka, aby produkt od producenta jak najszybciej trafił do odbiorcy, czyli sprzedany został bezpośrednio u rolnika, w lokalnym sklepiku czy na lokalnym targowisku. Sprzedaż bezpośrednia umożliwia konsumentowi zakup świeżej żywności produkowanej lokalnie i wykluczenie często skomplikowanego i długiego łańcucha przechowywania i dystrybucji. Umożliwienie takiej sprzedaży to także szansa dla rozwoju średnich i małych gospodarstw wiejskich. Może być więc świeżo, szybko, zdrowo, ale pod pewnymi warunkami.

Marchewka, ziemniaki, jabłka

Rolnik może wyprodukować wszystko, co mu przyjdzie do głowy i co jest możliwe w naszych warunkach atmosferycznych: ziemniaki, zboża, wszystkie warzywa, owoce, zioła (to jest produkcja pierwotna). Produkty te może również sprzedać, ale... - Każdy rolnik (o czym wielu z nich nie wie) jest zobowiązany, zgodnie z Ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia, złożyć do Państwowej Inspekcji Sanitarnej wniosek o wpis do rejestru - wyjaśnia Elżbieta Dobrzyńska, kierownik sekcji HŻŻiPU Państwowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Piotrkowie Trybunalskim. - Dotyczy to wszystkich, którzy produkują żywność i chcą sprzedać nadwyżki, których nie wykorzystują w swoim gospodarstwie. Taki wpis jest bezpłatny. Wnioski znajdują się na naszej stronie internetowej - dodaje przedstawicielka sanepidu.
Niby proste, a jednak na terenie powiatu piotrkowskiego zarejestrowało się zaledwie 65 gospodarstw oferujących taką pierwotną produkcję roślinną, co nie znaczy, że jest ich tylko tyle. Reszta o tym obowiązku nie pamięta, a też i skala produkcji czasem nie mobilizuje. Któż chciałby się rejestrować, jeśli chce sprzedać wiązkę swojskiej marchewki czy worek ziemniaków?
Trzeba jednak pamiętać, że taki jest obowiązek, a za jego niedopełnienie grozi kara, i to niemała (nawet do trzydziestokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce). – Ale my na terenie powiatu piotrkowskiego staramy się raczej działać oświatowo. Informujemy i chcielibyśmy nie być zmuszani do występowania z wnioskami o kary. Dotąd nie nałożyliśmy jeszcze na żadnego rolnika takiego wniosku, ale w końcu trzeba będzie zamknąć okres działań prewencyjnych – dodaje Elżbieta Dobrzyńska z piotrkowskiego sanepidu.
A chodzi przecież o to, żeby żywność kupowana bezpośrednio od rolnika była też bezpieczna. – Rejestracja wiąże się ze spełnieniem pewnych podstawowych i oczywistych wymagań (szczegóły - Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 852/2004 w sprawie higieny środków spożywczych). Trzeba pamiętać o zachowaniu higieny na każdym etapie produkcji. Woda, którą stosuje się do mycia rąk czy produktów również musi być bezpieczna. Trzeba też uważać, czym się podlewa rośliny. Z całą pewnością nie może to być np. zawartość szamb. Jest też obowiązek śledzenia. Jeżeli rolnik dostarcza produkty do lokalnego sklepiku czy restauracji (bo może to robić), to musi zostawić nawet odręcznie wypisany dokument, na którym będą informacje identyfikujące dostawcę - dodaje Elżbieta Dobrzyńska.

Śmietana z targu, jajka od gospodyni

- Chętnie kupuję świeże mleko i jajka z targu, dlatego że blisko mieszkam i mam tu swoją zaprzyjaźnioną gospodynię, która przyjeżdża co tydzień – mówi pani Zofia, która zaopatruje się na piotrkowskiej hali targowej. – Ale tak od zupełnie obcej osoby – trochę bym się bała, czy te produkty są zdrowe i higieniczne - dodaje.
Czyli trochę kontroli jednak by się przydało. O ile kontrolą i rejestrowaniem produkcji pierwotnej pochodzenia roślinnego zajmuje się Państwowa Inspekcja Sanitarna, to tą zwierzęcą i odzwierzęcą – Państwowa Inspekcja Weterynaryjna.
Co rolnicy mogą sprzedawać w takiej formie? Na przykład drób, zajęczaki, zwierzynę łowną, produkty rybołówstwa, a nawet ślimaki. Znacznie częściej jest to jednak surowe mleko, jaja czy produkty pszczelarskie. Przed rozpoczęciem działalności trzeba jednak złożyć wniosek do Powiatowego Lekarza Weterynarii właściwego terytorialnie o wpis do rejestru zakładów nadzorowanych przez Inspekcję Weterynaryjną. Część producentów już dopełniła tego obowiązków, ale... póki co jest ich niewielu.
- W powiecie piotrkowskim zarejestrowanych jest 21 podmiotów prowadzących sprzedaż bezpośrednią nieprzetworzonych produktów pszczelich oraz jeden podmiot zajmujący się pozyskiwaniem i sprzedażą jaj. Podmioty te działają w większości w powiecie piotrkowskim ziemskim na terenie gmin: Sulejów, Wolbórz, Gorzkowice, Grabica, Łęki Szlacheckie. Cztery podmioty są zarejestrowane do prowadzenia działalności na terenie miasta Piotrkowa Trybunalskiego - informuje lekarz weterynarii Agata Hucał, starszy inspektor weterynarii. ds. bezpieczeństwa żywności przy Powiatowym Lekarzu Weterynarii w Piotrkowie.

Będą nowe przepisy?

9 kwietnia Sejm uchwalił przepisy dotyczące tzw. sprzedaży bezpośredniej, czyli możliwości sprzedawania przez rolników i członków ich rodzin produktów żywnościowych wytworzonych z własnych surowców bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej (dotychczas rolnicy nie mogli legalnie sprzedawać przetworzonej żywności, np. serów, kiełbas czy dżemów). Teraz przepisom przyjrzy się Senat, ale już pojawiły się głosy, że nowe przepisy nadal jednak w pełni nie umożliwią rolnikom bezpośredniej sprzedaży swoich produktów (sprzedaż tylko w gospodarstwie i na targowiskach, ale już nie w małych sklepikach lokalnych), a tym samym konsumenci mogą dalej tylko marzyć o łatwym dostępie do dobrej żywności od polskich rolników. Przepisy, które mają wejść w życie 1 stycznia 2016 r., zakładają także wprowadzenie od takiej sprzedaży podatku ryczałtowego w wysokości 2 proc. od wielkości przychodu do kwoty 150 tys. euro rocznie, czyli 600 tys. zł rocznie.
Czy to przekona rolników do rejestrowania swojej działalności? Tych bardziej przedsiębiorczych, chcących działać na nieco większą skalę – być może. Ale reszta... pewnie pozostanie w szarej strefie.

W powiecie jest pomysł na sprzedaż bezpośrednią

Rolnikom, którzy zdecydowaliby się na sprzedaż bezpośrednią, chce pomóc piotrkowskie Starostwo Powiatowe.
- Taka potrzeba wynika z faktu, że na ziemi piotrkowskiej mamy zróżnicowane rolnictwo. Dominują gospodarstwa małe, często rodzinne, do 10 ha. Jest ich 80% z 10 tysięcy, korzystających z dopłat bezpośrednich. Ich niestabilna sytuacja ekonomiczna związana jest zwykle z wahaniami cen w skupach, które nie mają przełożenia na to, co kupujemy w sklepach i w marketach – mówi starosta piotrkowski Stanisław Cubała. - Dlatego też, rolnikom mieszkającym w powiecie, zaproponowaliśmy utworzenie targowiska, gdzie będą mogli promować i sprzedawać własne wyroby, pomijając pośredników. Na ten cel, jako samorząd, będziemy mogli pozyskać z PROW nawet milion złotych. Dla rolników, którzy nie mają stosownych warunków w swoich gospodarstwach, planujemy stworzyć, na początek przy powiatowych szkołach, małe przetwórnie – inkubatory przetwórcze. W takim, odpowiednio wyposażonym miejscu, rolnik będzie mógł przygotować produkty do sprzedaży, a dodatkowo zapewnimy mu potrzebne wsparcie szkoleniowo-doradcze. I tu również mamy szanse na dofinansowanie z Unii do pół miliona złotych. Prowadzeniem tej działalności zajmą się zrzeszeni np. w spółdzielni czy też w stowarzyszeniu, rolnicy, którzy pod wspólną marką, zbywać będą produkty o wysokiej jakości, poprzez sprzedaż bezpośrednią, jak i internetową. Myślę, że skorzystają na tym nie tylko rolnicy, ale także konsumenci, czyli mieszkańcy miasta, którzy będą mieli gwarancję, że zakupione produkty są zdrowe, bo nie zawierają sztucznych środków chemicznych. Wkrótce rozpoczynamy spotkania dla zainteresowanych, tą formą przedsiębiorczości, rolników – dodaje starosta.


Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

6

3


Zobacz również

Komentarze (7)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Mywyoni ~Mywyoni (Gość)28.04.2015 23:33

A na zdjęciu... SAŁAŁA :D

00


mniam ~mniam (Gość)27.04.2015 08:53

Chłopak przedstawiony na zdjęciu NIE jest rolnikiem, jest pośrednikiem. Polecam mleko, twarogi, śmietanę od rolnika, bez pośredników, najlepsze na rynku przy Modrzewskiego.

41


gośc 21 ~gośc 21 (Gość)27.04.2015 09:18

Za komuny to było juz i zadna rewelacja ,obecnie problem w tym ,że polityka rządów po wejsciu do UE wykończyła rolnictwo całkowicie a ratować juz nie ma czego i nie powróci wielkość produkcji z czasów komuny .Polska popełnila błąd naśladujac wzorce zachodnie stawiajac na duze gospodarstwa które obecnie truja srodowisko gnojowicą ukiszona w silosach a do tego wylewa sie to kiedy komu sie podoba o kazdej porze roku ,chyba nie o to chodziło by truc srodowisko .Obecnie wedlin i miesa w sklepie nie kupuje bo to wszystko skazone hemia

33


Ali ~Ali (Gość)27.04.2015 08:38

Ale to zle ze nie bedzie mozna ich kupic w sklepach, dzieki temu produkty beda tansze bo uniknie sie marzy sklepu

13


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat