Jeżeli ktoś nie widział, to z pewnością może wyobrazić sobie wzmożony ruch w okolicach skrzyżowania krajowej „jedynki” i ósemki”. Nie trzeba chyba dodawać, że przechodzenie przez jezdnię w takim miejscu wiąże się z dużym niebezpieczeństwem utraty zdrowia i życia. Ci, którzy jednak takie ryzyko podejmują, wyjścia nie mają. Pracownicy centrum logistycznego pod Piotrkowem tłumaczą, że przecież do pracy jakoś muszą się dostać.
- Emzetka ma przystanek po drugiej stronie jezdni. Przechodzę przez ulicę rano i po skończeniu pracy. Uważam jak mogę, bo samochody jeżdżą tutaj szybko. Jakie mam jednak wyjście? - pyta pani Barbara. - Jakieś teoretyczne rozwiązanie istnieje. Można iść kilometr w kierunku Bełchatowa (przejść) na drugą stronę po pasach i wrócić kilometr z powrotem. Rozwiązanie jednak nieciekawe i zniechęcające – dodaje pan Jakub. - Albo zostawiać rower przypięty do drzewa i przejeżdżać nim codziennie na drugą stronę. Można też pożyczyć samochód albo prosić kolegę, żeby nas przewiózł przez skrzyżowanie – śmieje się pan Krzysztof. - Tak byłoby zgodnie z przepisami. Szkoda, że tym się nikt nie interesuje. Przecież w takim miejscu przejście powinno być zrobione. My nie zrezygnujemy z pracy, bo nie ma tutaj przejścia przez jezdnię. Musimy niestety ryzykować – dodaje.
Zarządca drogi zaznacza, że o ludziach pamięta. Sporządzone kilka lat temu plany modernizacji skrzyżowania czekają jednak na realizację. - Od dawna planowaliśmy tam i planujemy wykonanie kładki pieszo-rowerowej. Prace miały być wykonane w ramach przebudowy krajowej „jedynki” do standardów autostrady. My do tego przedsięwzięcia jesteśmy już w pełni przygotowani. Mamy dokumentację projektową, czekamy tylko na sygnał i pieniądze od ministerstwa na rozpoczęcie przebudowy – mówi Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Wiadomo, że kilka lat temu prowadzone były trójstronne rozmowy na temat przebudowy tego odcinka drogi (od Strykowa do Pyrzowic). Gdyby potencjalny wykonawca przystąpił wówczas do prac, już w 2012 roku kierowcy mieli jeździć po zmodernizowanej autostradzie A1. Jednocześnie problem przechodzących przez drogę pieszych byłby już rozwiązany. - Sama zaplanowana w tym miejscu kładka będzie kosztowała kilka milionów złotych. Jest to najlepsze rozwiązanie w tym miejscu. Na ten moment ciężko byłoby starać się o inne, np. przejście po pasach z sygnalizacją świetlną, ponieważ jest to również rozwiązanie nietanie. W sytuacji, w której wiadomo, że w przyszłości dojdzie do budowy kładki, niezwykle ciężko byłoby pozyskać środki finansowe na tymczasowe przejście. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby do budowy kładki doszło. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jesteśmy w blokach startowych i czekamy na wykonanie modernizacji – wyjaśnia Zalewski.
Jak na razie sprawa niebezpiecznych przepraw pracowników pozostanie w tym samym punkcie. Policja zaznacza, że takie zachowanie to łamanie przepisów. W ostatnim czasie w tym rejonie nikt jednak nie został ukarany mandatem.
Tekst i fot. Janusz Kaczmarek