Rozwalił stadion? A co miał z nim zrobić?

Tydzień Trybunalski Niedziela, 02 listopada 201445
Zburzył nam stadion. Drużynę piłkarzy przeniósł z Piotrkowa do Szczecina. Kto? Antoni Ptak, którego dokonania obrosły w naszym mieście legendą.
Antoni Ptak podczas Międzynarodowych Targów Mody w centrum handlowym Ptak, sierpień 2014 (fot. Monika Pawłowska-Uszakow).Antoni Ptak podczas Międzynarodowych Targów Mody w centrum handlowym Ptak, sierpień 2014 (fot. Monika Pawłowska-Uszakow).
Archiwalne zdjęcie stadionu

Ci, którzy mieli okazję go poznać, postrzegają go inaczej. - To wizjoner, który pomysłami wyprzedził swoje czasy. Władze miasta powinny zrobić wszystko, aby go tutaj zatrzymać - mówi człowiek, który pracował dla Antoniego Ptaka.

Dlaczego miasto nie przejęło stadionu?

Budowę stadionu w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczęto w 1967 roku. Kto budował? Wszyscy, z pracownikami Piomy na czele. W styczniu 1979 roku nasze miasto ogłoszono organizatorem Centralnych Dożynek. Obiekt rozbudowano tak, żeby pomieścił nawet 19 tys. widzów. 2 lata później zorganizowano tam ceremonię otwarcie i zamknięcia IV Śmigłowcowych Mistrzostw Świata. Przez lata grali tam piłkarze Piotrcovii.
Jak Piotrków stracił stadion XXXV-lecia PRL?

W budowie obiektu brał udział również Michał Rżanek (wtedy uczeń technikum przy Piomie). - Robiliśmy to w ramach tzw. czynów społecznych. Były różne problemy, płyta była źle odsączona, woda stała, cuda się działy. W każdym razie był to duży wysiłek - wspomina były prezydent Piotrkowa.
Wraz ze zmianą ustroju pojawił się problem. W czasach propagandy sukcesu, stać nas było na wszystko, nawet na stadion. Po 89 roku okazało się, że utrzymanie obiektu to koszt przekraczający możliwości finansowy Piomy. - Kiedyś potrącano pracownikom Fabryki określoną sumę przy pensji, i na budowę stadionu i na jego utrzymanie. Pioma jako matka-żywicielka utrzymywała przychodnię, żłobek, przedszkole, szkołę i wiele innych instytucji, w tym stadion GKS Piotrcovia. Przychodzi jednak okres, kiedy Pioma zaczyna... „robić bokami”. Zaczynają się różne przekształcenia, prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych, które muszą pozbywać się m.in. ośrodków kolonijnych, wczasowych. Przychodzi moment, kiedy trzeba pozbyć też stadionu. Pioma ma różne zadłużenia, produkcja spada, nie ma odbiorców, górnictwo jest w defensywie. Pioma ma zadłużenie w podatku od nieruchomości.

W gabinecie prezydenta Michała Rżanka pojawia się wtedy prezes Fabryki Lucjan Dukała z propozycją (na piśmie), z którego wynika, że Pioma chce w ramach rekompensaty za długi przekazać miastu obiekt sportowy w postaci stadionu. Pamiętajmy, że sytuacja w samorządzie była wówczas inna niż obecnie. Prezydent był przewodniczącym 7-osobowego Zarządu. - Na początku rozpatrywaliśmy tę propozycję, były dyskusje. Oczywiście to, czy przejmiemy, czy nie należało do decyzji Rady - wspomina Rżanek. - Pamiętam, że nie byłem do końca przekonany do tego pomysłu. Budżet miasta był dziurawy. Stadion wymagał nakładów, remontów. To był 1995 rok. W Radzie mieliśmy wtedy dwóch przedstawicieli Piomy – Andrzeja Czaplę i Janka Kruza. Od tego momentu do decyzji minął ponad rok. Odbyły się 2 lub 3 sesje Rady, powołano specjalny zespół, z którym chodziliśmy po tym stadionie. Dach był do naprawy. Hala sportowa, w której grały piłkarki wyłożona była boazerią, Straż Pożarna zażądała, żeby się tego pozbyć. W rezultacie coraz więcej osób było na NIE. Co jakiś czas muszę się z tego tłumaczyć, bo to jest hasło: „Rżanek? Stadion!”

W rezultacie na sesji Rady Miasta pojawiła się uchwała „o nieprzejęciu stadionu”. Wszyscy głosowali „za” (za nieprzejęciem), aczkolwiek głosowało 27 z 40 radnych, spora część nie wzięła w ogóle udziału w głosowaniu.
Kiedy w Piotrkowie pojawił się Antoni Ptak? W gabinecie prezydenta miasta zjawił się ze swoim doradcą. Przyszli z konkretną propozycją - niezależnie od tego, czy miasto przejmie stadion, oni mają pomysł, żeby utworzyć u nas klub piłkarski, w tym brazylijską szkółkę młodych talentów. - Sytuacja była ciężka, a tu nagle światełko w tunelu - jest rozwiązanie! - wspomina były prezydent. -  Później było jeszcze jedno spotkanie, zaprosił nas na kolację na Podklasztorzu. Do pomysłu brazylijskiej szkółki podeszliśmy sceptycznie. Odmówiliśmy. Po jakimś czasie nadeszła informacja, że pan Ptak kupił od Piomy stadion.
Jak udało nam się ustalić za obiekt zapłacił wtedy 500 tys. zł.

Po pewnym czasie w mieście pojawili się piłkarze brazylijscy, mieliśmy szkółkę piłkarską.
Kiedy kończyła się druga kadencja prezydentury Andrzeja Pola, Rada Miasta uchwaliła plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuścił możliwość budowy obiektów usługowo-handlowych na terenie stadionu. Jak wspomina Michał Rżanek, sprawa przeszła bez większych dyskusji. - Pamiętam, że nawet my jako opozycja głosowaliśmy za tym planem - mówi. - Nikt wtedy nie zwrócił na to uwagi, bo sprawa nie dotyczyła samego stadionu, ale większego obszaru. Pamiętam, że był taki niepozorny radny Jerzy Królikiewicz, który jako jedyny protestował. Nie wszyscy przewidzieli, że nasza uchwała będzie miała taki skutek, a był tam zapis dopuszczający właściwie wszystko.
Oceniając te wydarzenia dziś, trudno uwierzyć, że radni mogli wykazać się aż taką krótkowzrocznością. Z pewnością większości łatwiej było wierzyć w zmowę lub w konkret, czyli kopertę pod stołem. - Zmowa? Koperta? Nie sądzę... - mówi dziś Rżanek.
- Chociaż byłem w opozycji, byłbym gotów ręczyć za ówczesne władze. Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by usiadł. Pamiętać trzeba, że wtedy handel na stadionie już był. Być może chciano to w pewien sposób ucywilizować, nie myśląc o samej płycie stadionu, ale stało się, jak się stało. Wielokrotnie powtarzałem, że gdybym wtedy wiedział, że tak to się skończy, to darłbym szaty jak Stańczyk, ale wydawało nam się, że to idzie w bardzo dobrym kierunku. Ptak miał renomę działacza sportowego. Z dzisiejszej perspektywy zastawiam się z kolei, czy gdyby ten stadion byłby nasz, to nie wiem, czy byłoby dobrze. Mamy te drużyny, które mamy i już jest problem, żeby je utrzymać, dofinansować. My tutaj nie mamy elektrowni i kopalni. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że piotrkowian, którzy mieszkają w blokach i co dzień patrzą na to, co zostało ze stadionu, trafia szlag.
Pod koniec 2003 roku spółka Antoniego Ptaka, mimo protestów kibiców, rozpoczęła rozbiórkę stadionu.  - Najpierw przyszła informacja, że buldożery jeżdżą po stadionie i niszczą. Myślałem, że może trybunę przebudowują. Później jednak okazało się, że to idzie w innym kierunku. Pamiętam interpelacje na sesjach w tej sprawie - mówi Rżanek.
Stadion jeszcze przez jakiś czas służył celom treningowym, później został całkowicie wyłączony z eksploatacji. W 2005 rozebrano ostatnie fragmenty areny. - Uważam, że na miarę Piotrkowa stadion Concordii jest wystarczający. Pewni ci, którzy bardziej interesują się sportem powiedzą, że gadam głupoty, ale popatrzmy realnie - dodaje były prezydent.

Michał Rżanek z Antonim Ptakiem spotkał się tylko dwa razy. - Nie mogę mieć do niego pretensji, bo robił jakiś biznes, był właścicielem. Mogę jedynie częściowo czuć się oszukany, bo myślałem, że będzie tam oaza sportu, nie liczyłem oczywiście, że będą tam grały kluby pierwszoligowe, ale że chociaż będzie tam basen - mówi.
Były prezydent podkreśla, że decyzja o nieprzejęciu przez miasto stadionu nie należała do niego, po prostu była podjęta „za Rżanka”. - Owszem, byłem jednym z 40-tu, który tę decyzję podejmował. Czy żałuję? Jeszcze 5 czy 10 lat temu powiedziałbym, że tak. Teraz myślę, że mamy przecież alternatywę przy ul. Żwirki. A handel na stadionie może nie jest najlepszą wizytówką miasta, ale gdzieś i tak to musiałoby się odbywać. Słyszałem, że to ma być zadaszone, bardziej ucywilizowane, a może powstanie tam coś innego - kończy Michał Rżanek.


Zainteresował temat?

8

4


Zobacz również

reklama

Komentarze (45)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

nike ~nike (Gość)02.11.2014 11:52

Nie można mieć pretensji do Pana Ptaka, że kupił stadion. Pretensje można mieć tylko do tych, którzy sprzedali stadion i powinno się dokładnie rozliczać takie transakcje. Czy dobrze pamiętam, że po sprzedaży wypożyczono od Pana Ptaka salę na stadionie i zapłacono za wynajem niewiele mniej niż kwota otrzymana ze sprzedaży????? Rozliczyć włodarzy!!!!

130


40 "sprawiedliwych" po 19 latach ~40 "sprawiedliwych" po 19 latach (Gość)02.11.2014 11:40

Cytuję:
Oto 40 radnych kadencji 1994-1998


Spośród nich 27 głosowało za nie przyjęciem darowizny stadionu piłkarskiego i basenu przy ul. Dmowskiego oraz hali sportowej przy ul. Sikorskiego od FMG PIOMA w 1995 r

Cytuję:
Wśród nich był Krzysztof Chojniak obecny prezydent Piotrkowa Trybunalskiego.


Adamska Cecylia
Adaszek Władysław
Antoszczyk Zofia
Caban Eugeniusz
Berliński Ludomir
Błaszczyński Andrzej
Błaszczyński Marian
Błażejewski Mirosław
Bujakowski Zbigniew
Chojniak Krzysztof
Cyniak Tomasz
Czapla Andrzej
Czechowska-Trajdos Iwona
Domarańczyk Waldemar
Dudkiewicz Anna
Gajda Piotr
Grynkiewicz Marek
Kazana Wojciech
Kisson-Jaszczyński Jerzy
Komar Henryk
Kowalczyk Witold
Kwiatkowski Zenon
Kwiecińska Magdalena
Krasiński Ryszard
Kruz Jan
Lizak Zbigniew
Migdał Janusz
Moliński Mieczysław
Ogórek Michał
Olczyk Włodzimierz
Pol Andrzej
Richter Marek
Rżanek Michał
Skibicka Janina
Staniaszek Zygmunt
Śpiewak Maria
Tomas Andrzej
Tuzikiewicz Zdzisław
Witkowska Zdzisława
Żurowski Leopold

Cytuję:
Dziś już nie żyje 6 z nich:


Adamska Cecylia, Caban Eugeniusz, Błaszczyński Andrzej, Kruz Jan, Tomas Andrzej, Tuzikiewicz Zdzisław.
A tak na marginesie, dokąd pan Eugeniusz Czajkowski był radnym, miał zupełnie inne zdanie na temat stadionu. Odkąd pracuje dla Antoniego Ptaka jego zdanie zmieniło się o 180 stopni. Jak mówi przysłowie "mierny ale wierny"

150


nomad ~nomad (Gość)02.11.2014 11:34

,,darłby szaty jak Stańczyk" - chyba jak Rejtan ;)

110


MAX ~MAX (Gość)02.11.2014 10:40

"." napisał(a):
Co można było zrobić


Dużo można było zrobić tylko trzeba mieć mózg a nie sieczkę w głowie. Niestety władza odbiera rozum.

90


fiko ~fiko (Gość)02.11.2014 10:21

"." napisał(a):


PIOMA za darmo nie oddała przecież jest wypowiedź Rżanka, że Dukała przyszedł z propozycją, więc ktoś oddał społeczny majątek za hmmmmmm dodając do tego dwóch przedstawicieli ww. podmiotu aż dziw bierze, że nie było konfliktu interesów.

80


taki jeden taki jedenranga02.11.2014 10:00

Primo: Nie "fromark", a flohmark, jeżeli już bazar się chce z niemiecka nazywać.
Secundo: To były czasy, kiedy nawet w oficjalnych przekaziorach namawiało się do budowania "klasy średniej" mówiąc otwarcie, że pierwszy milion trzeba ukraść.
Z opiniami o Panu Ptaku spotkałem się rozmawiając z pracownikami hurtowni papierosów, której na początku był współudziałowcem i z właścicielami boksów handlowych na "Ptaku", którzy stracili majątek życia w dziwnym pożarze hali.
Potem jeszcze, oprowadzając po Polsce potencjalnych inwestorów z Holandii rozmawiałem gdzieś w pobliżu Kotliny Kłodzkiej z mieszkańcami, którzy mówili o wielkim biznesmenie spod Łodzi, który kupił w ich miejscowości stary zamek.
-Tak? To uważajcie na ten zamek, żeby się nie spalił - zażartowałem i odpowiedź mnie powaliła:
-A właśnie się miesiąc temu spalił.
***
A Pan Czajkowski niech się w ogóle nie odzywa. Cała - z wyjątkiem jednego człowieka - Rada Miasta powinna za te "wizjonerskie" kontrakty z Panem Ptakiem solidnie beknąć.
A już na pewno odejść w niesławie w polityczny i samorządowy niebyt.

203


kłamcy100% ~kłamcy100% (Gość)02.11.2014 09:35

niech urzędy miasta z mafią więcej pól z marią posadzą pod miastem , wtedy będą mieli te pieniądze, bo wiecznie pieniędzy nie mają, tylko na swoje domy i kolesiostwo to się zawsze znajdzie.

90


. ~. (Gość)02.11.2014 08:40

Ptak kupił nieruchomość i zrobił co zrobił. Nie można mieć do niego pretensji, bo przecież był i jest właścicielem tej nieruchomości. Za to co się stało z tym kompleksem sportowym powinni odpowiedzieć ówcześni włodarze. Za darmo (za długi ) Pioma zaproponowała piękny kompleks sportowy i teren w atrakcyjnym miejscu Piotrkowa, a miasto co zrobiło - nic. Co można było zrobić - przejąć nieruchomość, a jej utrzymanie można było pokryć z wynajęcia powierzchni, czy nawet sprzedaży jakieś części. Można też było zorganizować tam targowisko czy giełdę, która finansowałaby utrzymanie obiektów sportowych...

210


śmieszek ~śmieszek (Gość)02.11.2014 08:37

ha,ha,ha..do człowieka-z artykułu. Skoro miał "wizję" to mógł stadionu nie rozbierać.Zbankrutoany Widzew nie grał w przyszłym sezonie na Żwirki gdzie "łódzcy fani" będą straszyć pobliskich mieszkńców ,ale na bezpiecznym "obszernym" stadionie. Chociaż trudno powiedzieć jaki stadion dla łódzkich kibców byłby bezpieczny.

72


zen ~zen (Gość)02.11.2014 08:35

Ludzie, przestańcie żyć w epoce sukcesu i wspomnieniami czasów, które nigdy (i dobrze) już nie wrócą:)

210


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat