- Kiedy to było czyszczone? Ze 30 lat temu! Ludzie zgłaszają problem, ale co to daje. Gdy zadzwoniłem do spółki wodnej, to pani mnie zapytała, czego ja oczekuję za 20 złotych od hektara!? Gdyby rowy były drożne, to sączki by się nie zapychały. Woda musi gdzieś płynąć. W tym roku raczej nic nie zasieję, bo jest za mokro – mówi zdenerwowany mieszkaniec Gajkowic.
Ponieważ pan Michał płaci składki do spółki wodnej, skontaktowaliśmy się ze Związkiem Spółek Wodnych w Gomulinie. - Wszystkie spółki są u nas zrzeszone, ale składkami zajmują się poszczególne spółki w gminach, tam gdzie wykonywane są prace. My dostajemy od nich glejt: robimy u tego, u tego, u tego – wyjaśnił nam dyrektor Paweł Włodarski.
Zadzwoniliśmy zatem do Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Moszczenicy, gdzie siedzibę ma spółka wodna. Okazuje się, że tam dyżur pełniony jest przez jedną osobę tylko dwie godziny w tygodniu. A to właśnie tutaj lub do sołtysów powinni zgłaszać się rolnicy.
Sprawa spółek wodnych w gminach jest dużym problemem nie tylko dla rolników, ale i dla samorządów, które nie mają wpływu na ich funkcjonowanie. - To jest taki dziwny twór, który nie podlega pod gminę. Najlepiej gdyby pieniądze, które rolnicy wpłacają do spółki trafiały do naszego przedsiębiorstwa komunalnego i to ono wykonywałoby te zadania – powiedział nam Marceli Piekarek, wójt gm. Moszczenica.
Gmina ta zadaniowo stara się co jakiś czas wspierać spółkę wodną. Choć formalnie nie ma takiego obowiązku.
Sprawą pana Michała wójt Piekarek obiecał zainteresować jednego z radnych gminnych. Być może uda się ją załatwić, ale problem spółek wodnych nadal będzie powracał dopóki ustawodawca, czyli parlament, go nie rozwiąże. A jest jednym z kategorii tych, z którymi rządzący nie mogą sobie poradzić od 1990 roku.
Po emisji materiału z Gajkowic (w radiowym Maglu), zatelefonował słuchacz – mieszkaniec gm. Grabica. Zwrócił uwagę na brak drożności rowów melioracyjnych w Piotrkowie. – Wody z terenu gminy Grabica wchodzą na teren miasta i zaczynają się schodki. W Piotrkowie rowy melioracyjne są własnością prywatną, a to powoduje komplikacje. Ponieważ one są niedrożne, to my w tych podpiotrkowskich miejscowościach mamy problem z odprowadzeniem wody. Sprawa wisi w powietrzu, a woda jak stała w rowach, tak stoi.
Zgodnie z prawem, jeśli w danej miejscowości nie ma spółki wodnej, to rowy melioracyjne powinni czyścić właściciele działek.