Chcą rozmawiać z premierem o problemach hodowców świń, niskich cenach skupu i o tym, że hodowla staje się nieopłacalna. Jak podkreślają, ich sytuacje stała się fatalna. - Nie doczekaliśmy się niestety żadnej odpowiedzi od premiera, ani od innych osób rządzących. Jedynie od szeregowych posłów PiS dowiedzieliśmy się, że oni nie mogą nic zrobić – powiedział nam Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.
- Dzisiaj rano policja nie pomagała nam w przemieszczeniu się z Rękoraja w kierunku ronda w okolicach trasy S8. Kierowcy, uczestniczący w proteście byli kontrolowani pod kątem trzeźwości. Okazało się, że wszyscy byli trzeźwi. Mnie osobiście taka kontrola dziwi, choć może to standardowe procedury. Wydaje mi się jednak, że zarejestrowany przejazd kolumny traktorów, nie powinien być rozdzielany. Nasza akcja jest zarejestrowana do godziny 8.00 w piątek i najpewniej właśnie tyle tutaj pozostaniemy. Dzisiaj (05.08) mamy około 50 ciągników oraz stu osób. Będziemy protestować nadal, choć na ten moment jeszcze nie wiemy gdzie. Akurat sama Warszawa nas aż tak bardzo nie "kręci" w kontekście organizowania strajków, bo tam wszyscy są do nich przyzwyczajeni. Przepraszamy ludzi, którym nasza akcja przysparza uciążliwości, ale jeśli premier wie o tym, co tutaj robimy, a mimo to nie reaguje, znaczy, że nie chce widzieć tych problemów. Mimo wszystko jest spore grono osób, które przekazują nam słowa wsparcia – dodał.
Duże problemy polskich rolników, związane są zwłaszcza z rozprzestrzeniającym się w Polsce wirusem Afrykańskiego Pomoru Świń. - Przepisy, które obowiązują obecnie w strefach związanych z ASF-em, znacznie utrudniają rolnikom funkcjonowanie. Najwyższy czas na to, by je przeanalizować, bo obecnie w Polsce bardzo niewiele jest stref wolnych od wirusa. Jeśli dalej będzie to postępowało, to hodowla będzie powoli wygaszana. Rolnicy mają kłopoty ze zbytem zwierząt. Sprowadzana jest za to wieprzowina z zachodu. - mówi Janusz Terka, hodowca i przedstawiciel "Solidarności".
Kolejnym niebezpieczeństwem jest wprowadzanie przepisów o obrocie prosiętami oraz niewystarczająca, zdaniem protestujących, pomoc od rządzących. - Rolnik, który swoją hodowlę ma w strefie, a sprzedaje te zwierzęta do dalszego chowu, powoduje, że kupujący musi zamknąć swoje gospodarstwo na 30 dni. Pomoc, która ma być oferowana, jak choćby odbudowa hodowli po ASF-ie, nie rozwiąże problemów polskiego rolnika. To będzie jedynie doraźne wsparcie. Liczymy na to, że nadejdzie szybko. Niezbędne są natomiast rozwiązania systemowe, które umożliwią hodowcom funkcjonowanie w tych trudnych czasach. Te 200 milionów na rolnictwo, jakie oferuje rząd, można uznać za dobry początek. Jednak tak naprawdę, mogą one się przydać na zaspokojenie jedynie doraźnych potrzeb. Różnice cenowe żywca w strefach i poza nimi, są na tyle duże, że te pieniądze na pewno nie wystarczą na pokrycie wszelkich strat. Liczymy na to, że tym razem pomoc będzie realna, bo poprzednie podobne programy, pomagały jedynie w nieznacznym stopniu - dodaje Janusz Terka.
Kierowcom, którzy jadą trasą Piotrków Trybunalski - Łódź drogowcy radzą omijać blokadę autostradą A jeden. Jednak i tam tworzą się spore korki.
Konferencja prasowa rolników. ZOBACZ