Sesja odbyła się o dość nietypowej porze, ponieważ radni na obradach spotkali się w poniedziałek… o godz. 18:00. Niektórzy z nich próbowali dociekać skąd taka nietypowa pora, ale konkretna odpowiedź ze strony przewodniczącego Rady Miasta nie padła.
Wiele konkretów można było za to usłyszeć podczas punktu dotyczącego stanu finansów miasta. To zagadnienie przedstawili prezydent Krzysztof Chojniak oraz skarbnik miasta Izabela Wroniszewska. Był to wstęp do późniejszej dyskusji w sprawie podwyższenia stawek od nieruchomości.
Prezydent Chojniak wyjaśniał, że takiej sytuacji, jaka obecnie panuje w samorządach, nie było jeszcze nigdy. Jak wskazywał, winę za to ponoszą nie tylko inflacja, kryzys czy wojna na Ukrainie, ale także zmiany w prawie, które uderzają w samorządy. Włodarz Piotrkowa mówił m.in. o bardzo głośnych ostatnio cenach prądu czy zmianach w podatku PIT, które spowodowały straty Piotrkowa na poziomie 88 milionów złotych.
Gdybyśmy chcieli w miarę sposób normalny utrzymać funkcjonowanie miasta, to wydatki znacząco przewyższyłyby dochody bieżące. Musimy wdrożyć oszczędności, ale równocześnie musimy zadbać o dochody. Stąd propozycja zmiany stawek, która jest i tak propozycją poniżej inflacji – mówił prezydent Krzysztof Chojniak, wskazując równocześnie koszty, które wzrosną w przyszłym roku. – Podniesienie najniższego wynagrodzenia o 20 procent musi spowodować wzrost także pensji osób, które zarabiają lepiej. Tak naprawdę one także powinny dostać takie podwyżki, ale to niemożliwe. Naszego samorządu po prostu na to nie stać. Musimy dbać o dochody bieżące. Nie możemy sobie pozwolić na brak aktualizacji stawek opłat i danin. Nie da się tak, żeby wydawać coraz więcej a zarabiać coraz mniej – wskazywał prezydent Chojniak.
Zmiany i rosnące koszty powodują przede wszystkim, że urzędnicy mają problem ze zbilansowaniem budżetu.
Nadwyżka dochodów nad wydatkami przez ostatnie lata od 32 do 39 milionów. Pozwalało to bezpiecznie finansować wydatki bieżące i mieć potencjał inwestycyjny. Przy obniżeniu dochodów wchodzimy w deficyt operacyjny. Dochody są niższe niż wydatki. Mówię to, aby zobrazować jakim momencie jesteśmy. Oszczędności i maksymalizowanie dochodów są koniecznością – przekonywała Izabela Wroniszewska.
Jak podała Skarbnik Miasta, od 2018 do 2022 roku miasto odnotowało wzrost dochodów o 26 procent. W tym samym okresie wzrost wydatków wyniósł 40 procent.
Swoje pomysły na temat koniecznych oszczędności mieli także radni.
„Zastaw się, a postaw się” – nie wiem czy to nie będzie dobre powiedzenie w stosunku do Urzędu Miasta. Myślę, że trzeba zastanowić się nad rozwiązaniami, które przyniosą konkretne oszczędności. Czy zimą Piotrkowie jest potrzebne lodowisko? Czy są nam potrzebne dwie pływalnie? Czy nie można na noc wyłączać co drugiej lampy. Czy potrzebna jest hala balonowa? Naprawdę z czegoś możemy zrezygnować. Mieszkańcy na pewno będą to w stanie zrozumieć - przekonywał Dariusz Cecotka.
Prezydenta mocno zaatakował radny PiS Łukasz Janik. Jak mówił, jednym z głównych problemów Piotrkowa jest w tej chwili rosnący koszt obsługi długu.
Nie byłoby tak, gdyby prezydent nie wybudował mediateki na kredyt. A teraz na kredyt buduje także miejską ciepłownię. To prezydent doprowadził do takie sytuacji. Wobec tego mam dla Pana propozycję. Proszę złożyć rezygnację. My Pana zatrudnimy w Urzędzie, damy te dwadzieścia tysięcy pensji, ale niech Pan nie przychodzi do pracy i nie psuje tego miasta – powiedział Łukasz Janik.
Przed głosowaniem nad uchwaleniem nowych stawek podatku od nieruchomości Izabela Wroniszewska wskazywała na miasta, w których funkcjonują maksymalne stawki podatku od nieruchomości. Są to m.in. Bełchatów czy Łódź.
Już w 2022 roku wiele samorządów zdecydowało się na wprowadzenie maksymalnych stawek. My decydujemy się w tym roku, ponieważ jest już taka konieczność. Przy ograniczonych dochodach bilansowanie budżetu jest bardzo trudne. Liczę na Państwa zrozumienie – apelowała do radnych.
Urzędnicy przygotowali także przykładowe efekty wzrostu składek.
Po przyjęciu nowych stawek w 2023 roku za mieszkanie o powierzchni 50 m2 z przynależnym gruntem o powierzchni 35 m2 zapłacimy o niespełna złotówkę więcej miesięcznie. Zaś za mieszkanie o powierzchni 120 m2 z przynależnym gruntem o powierzchni 309 m2 zapłacimy o ok. 3,84 zł więcej miesięcznie. Z kolei firma mająca budynek o powierzchni 800 m2, budowle wartości 90 tys. zł i działkę o powierzchni 4,8 tys. m2 zapłaci więcej o 294,75 zł więcej miesięcznie.
Z kolei planowany wzrost dla budżetu miasta w związku z podniesieniem stawek szacowany jest na 6 mln 700 tys. zł.
Do słów skarbnik miasta odniósł się m.in. radny Piotr Gajda, który wskazywał, że oczekuje większej aktywności od władz miasta.
Jest bardzo wiele miast, które nie podniosło maksymalnie stawek podatku. My także jakoś sobie radziliśmy. Problem polega na tym, że miasto nie ma koncepcji rozwoju. Nie ma chęci zaktywizowania sfery gospodarczej miasta. Jeśli dowiem się, jakie są działania pobudzające gospodarkę naszym mieście to zagłosuję za podwyżką – deklarował radny Piotr Gajda.
Takiej koncepcji radny jednak nie usłyszał, a po chwili o zakończenie dyskusji poprosiła radna Jadwiga Wójcik.
Każdy, kto wchodził na tę salę, wiedział, jak będzie głosował. Nie ma sensu tej dyskusji przedłużać – przekonywała.
Ostatecznie radni przegłosowali nowe stawki stosunkiem: 13 „za”, 8 „przeciw” i 1 „wstrzymujący”.
Wzrost podatku od nieruchomości od powierzchni mieszkalnych wynosi więc około 18 procent, z kolei od powierzchni pod działalność gospodarczą o około 14 procent.
Nowe stawki podatku od nieruchomości kształtują się następująco: