Sejmik zajmował się stanowiskiem w sprawie respektowania uchwał Trybunału Konstytucyjnego. Aktywnym podczas debaty był szczególnie radny Michał Król, który zdaniem koalicji przeszkadzał w obradach sesji, próbował nie dopuścić do głosowania. - Kilkakrotnie przywoływałem pana radnego do porządku. Stosując regulamin Sejmiku w końcu poprosiłem go o opuszczenie obrad, czego ten nie uczynił. Po sesji Michał Król złożył skargę do Wojewody Łódzkiego – wyjaśnia Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku.
- Usłyszałem to wezwanie. Nie stosuję się do niego, bowiem stanowiłoby to nadużycie prawa, a zgodnie z ustawą o samorządzie województwa nie ma możliwości wykluczenia przez przewodniczącego z obrad - mówił Michał Król.
Wojewoda zarzucił Sejmikowi istotne naruszenie prawa. W uzasadnieniu czytamy m.in., że gdy radny zakłóca obrady przewodniczący powinien przerwać sesję i wezwać służby porządkowe, medyczne. Może też poprosić o pomoc innych radnych, pracowników urzędu czy rodzinę radnego. – Jakiego członka rodziny? Czy mamę czy tatę? Nie mam kontaktu do członków rodziny radnych, dlatego, że nawet ustawa o ochronie danych osobowych nie pozwala mi mieć takich informacji – podkreśla Marek Mazur.
Sejmik odwołał się do WSA a ten zdecydował, że to samorząd wojewódzki ma rację.