- 25-latek zatrzymany z narkotykami
- Szpitalne gaśnice poszły w ruch - ćwiczenia przeciwpożarowe w Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika
- Zderzenie samochodu z rowerzystą na Rondzie Sulejowskim
- Niebezpiecznie na drogach regionu
- Przedstawiciele piotrkowskiej lewicy upamiętnili Święto Pracy
- Przed nami Sulejowska majówka dla Ani
- Mirosław Świech pomagał wszystkim potrzebującym. Teraz sam potrzebuje pomocy
- W Moszczenicy świętować będą gminne obchody 233. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja
- Wspólna akcja krwiodawstwa ZHP i Akademii Piotrkowskiej przyciągnęła tłumy
Psy z Wroniej już w schronisku
Jak twierdzi Grażyna Fałek, dziecko nie zostało pogryzione przez psa. – Zwierzę chwyciło je tylko za nogawkę. Zrozumiałe jest, że matka była przestraszona - komentuje. Dyrektor schroniska uspokaja, że pies nie jest chory. Obecnie znajduje się pod obserwacją. Pije wodę, jest spokojny.
Grażyna Fałek, komentując całe zajście, podkreśla, że psy błąkające się po naszym mieście, to wina ludzi.
- Ustaliliśmy, skąd te psy zostały wyrzucone. Bardzo często ludzie wyrzucają psy, mając później pretensje do schroniska. Nie jest to nasza wina. Bezpańskie psy będą zawsze i nie da się ich wyłapać co do jednego. Zwykle ich obecność jest wynikiem nieodpowiedzialności człowieka. Miesięcznie przywozimy na ulicę Glinianą od 30 do 40 psów. Szkoda, że tego nikt nie zauważa - mówi Grażyna Fałek.
Jak tłumaczą pracownicy schroniska - nie jest łatwo schwytać takiego bezdomnego psa. Często ludzie mają pretensje, że pracownicy przyjeżdżają z przysłowiowym kotletem do zwierzęcia, żeby go nakarmić.
- W tym jedzeniu, które wozimy, jadąc łapać psa, jest środek usypiający. Łatwiej nam wtedy go schwytać, zwłaszcza jeśli jest agresywny – mówi pani Maria, pracownik schroniska.
Grażyna Fałek apeluje do wszystkich mieszkańców Piotrkowa, aby nie robili krzywdy bezdomnym zwierzętom.
- Takie zwierzę, które zostało porzucone przez człowieka, jest nieufne i zlęknione. Nie rzucajmy w nie kamieniami, ani innymi przedmiotami, bo wtedy ono broni się i może zaatakować. Jeśli nie będziemy robić mu krzywdy, jest małe prawdopodobieństwo, że będzie agresywne. Prędzej zaatakuje zwierzę, które ma właściciela, bo przy nim czuje się pewniej – mówi Fałek.
Ze względu na porę roku bezdomnych psów może być coraz więcej. Zwłaszcza na granicach miasta i osiedlach takich jak Wronia.
- Wronia jest osiedlem, które graniczy z gminą Wola Krzysztoporska. Tam pojawiają się psy, które często nie należą do naszego terenu, tylko przychodzą spoza miasta. Wciąż wyłapujemy te psy i ciągle jest ich dużo. Robimy, co możemy, ale pośpiech i nerwy nie pomagają w wyłapywaniu bezdomnych psów - tłumaczy Fałek. Pamiętajmy, że za niedopilnowanie zwierzęcia, które błąka się bez opieki, grozi kara w postaci mandatu wypisanego przez Straż Miejską.
- Mieliśmy ostatnio przypadek, że znaleźliśmy błąkającego się psa, ustaliliśmy właściciela, mimo, że to nie należy do naszych obowiązków. Mężczyzna musiał zabrać swojego pupila ze schroniska i został ukarany mandatem - mówi pracownik piotrkowskiego schroniska.
POLECAMY