- Toczy się postępowanie w sprawie naruszenia czynności narządów ciała osoby, która najprawdopodobniej została obrzucona środkami pirotechnicznymi - mówi Dagmara Mościńska z zespołu prasowego piotrkowskiej policji.
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, podczas protestu poparzony miał zostać dziennikarz relacjonujący strajk, a osoba odpowiedzialna za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu trwającego nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Jeszcze poważniejsze konsekwencje mogą czekać osoby, które podczas protestu w Srocku próbowały usunąć z drogi przejazdu kolumny ciągników rolniczych policyjny radiowóz. Tego typu czyn jest zagrożony karą nawet do 3 lat pozbawienia wolności. - Prowadzimy także postępowanie w sprawie usiłowania wywarcia przemocą wpływu na czynności urzędowe poprzez wypchnięcie radiowozu policyjnego z drogi publicznej na pobocze - potwierdza Dagmara Mościńska.
To właśnie po tym incydencie funkcjonariusze użyli wobec protestujących, m.in. lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka, gazu.
Policjanci prowadzą także postępowanie o wykroczenie polegające na zanieczyszczeniu drogi publicznej obornikiem, który protestujący rozrzucili przed kościołem w Srocku oraz dwa postępowania w sprawie użycia przez strajkujących środków pirotechnicznych podczas zgromadzenia.
Żaden z protestujących nie usłyszał jeszcze oficjalnych zarzutów.