Poszukiwania chemikaliów pod Bełchatowem

Dziennik Łódzki Środa, 01 października 20080
Wycięte drzewa, koparka przerzuca tony piachu. Panowie w kostiumach rodem z Archiwum X ostrożnie wyciągają i wrzucają do beczek resztki szkła i czarne, zbrylone "coś". W promieniu stu metrów unosi się przenikliwa woń chemikaliów. To nie zdjęcia do filmu science fiction, ale likwidacja mogilnika w podbełchatowskim Nowym Świecie. Podobnych miejsc w Łódzkiem jest jeszcze wiele. Ukryte tu chemikalia mogą okazać się groźne.
Moglinik w Nowym Świecie ma ponad 30 lat. To właśnie na przełomie lat 60. i 70. wymyślono tworzenie takich miejsc. Gdy w którymś magazynie gminnej spółdzielni zalegały przeterminowane środki ochrony roślin, wystarczyło na uboczu wkopać w ziemię kręgi studzienne i wrzucić tu chemikalia. Przysypane przetrwały lata.

W sumie, jak wynika z danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, takich miejsc w województwie jest jeszcze 16. W większości wyglądają tak jak to w Nowym Świecie. Zdarzają się też betonowe bunkry czy budowle, które ledwo wystają nad ziemię i przypominają wyloty studzienek kanalizacyjnych.
- Do końca 2010 roku wszystkie mogilniki powinny być zlikwidowane - mówi Elżbieta Szmigielska z łódzkiego WIOŚ. - Taki obowiązek nakładają przepisy unijne. Chemikalia są unieszkodliwiane metodą termiczną, gruz i piach wywożone na składowiska odpadów. Za akcję odpowiedzialne są starostwa. To w Bełchatowie jako jedno z pierwszych pozbyło się mogilników. Dobrze pamiętają tu akcję z Kurnosa, gdzie mogilnik był blisko domów i pod uwagę brali nawet ewakuację mieszkańców. Na szczęście obyło się bez tego. Tym razem takiej potrzeby nie ma, bo chemikalia są zakopane w środku lasu. Akcja w Nowym Świecie będzie kosztować 80 tys. zł. Potrwa trzy dni. Firma, która wykonuje roboty, tylko na dziś zamówiła sto beczek, w których zostaną umieszczone chemikalia, skażony piach i gruz z trzech wkopanych kręgów.

- Spodziewamy się, że będzie tu 12 ton chemikaliów, tak przynajmniej wynika z dokumentacji - mówi Krzysztof Borowski ze Starostwa Powiatowego w Bełchatowie. - Dwa lata szukaliśmy tego miejsca. Na planach co prawda je zaznaczano, ale teren przez kilkadziesiąt lat się zmienił. Jednak do końca nie wiadomo, czego można się tu spodziewać. Podobnie nie wiadomo, na ile groźne może okazać się takie składowisko. - Konstrukcja mogilnika może powodować zagrożenie dla gleby i wód. Kręgi mogą nie być izolowane - mówi dr Tomasz Nałęcz z Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. - Butelki, które wrzucano, porozbijały się. Kiedy mogilniki tworzono, nikt nie zastanawiał się, jakie to może mieć konsekwencje dla środowiska. Tymczasem wszystko zależy od podłoża. Jeśli np. zwierciadło wód podziemnych położone jest płytko, może się okazać, że chemikalia przenikają do wód gruntowych.

Tak było np. w okolicach Lublina. - Powiedzenie, że mogilniki to tykająca bomba ekologiczna, byłoby przesadą - dodaje dr Nałęcz. - Jednak zgromadzone tu chemikalia mogą być groźne. Tymczasem samorządy nie palą się do likwidacji mogilników. Po pierwsze to kosztuje, po drugie trzeba je znaleźć. Do tego potrzebni są świadkowie, bo dokumentacja, która pozostała z czasów, gdy mogliniki tworzono, jest więcej niż skromna. A choć takich, którzy uszczknęli sobie np. trochę oprysku na stonkę czy środka owadobójczego nie brakowało, dziś nikt nie chce się do tego przyznawać. Najwięcej, bo aż sześć mogliników, jest w powiecie radomszczańskim . Dokładnej lokalizacji nikt tu jeszcze nie robił.
- Mamy jeszcze trochę czasu - mówi Aneta Niedźwiedzka, p.o. rzecznik starostwa. - Jednak trudności z odnalezieniem tych miejsc są bardzo duże.

Oprócz ponad 20 miejsc w województwie, które w przybliżeniu już zlokalizowano, są jeszcze takie, których nie można odnaleźć, choć poszukiwania były prowadzone. To Pawłówek, Radomsko i Piotrków. - Nie pomogło nawet użycie kamer termowizyjnych - mówi Elżbieta Szmigielska. - Wystąpiliśmy do Urzędu Marszałkowskiego o wykreślenie tych miejsc z listy mogilników.
Mogilników dziś szuka się w całej Polsce. - Jeszcze w tym tygodniu jedziemy do Kołobrzegu - mówi Tomasz Stobiecki z Indauer Polska, który nadzoruje akcję w Nowym Świecie. - W tym roku będziemy też szukać takiego miejsca w okolicach Łasku.

Ewa Drzazga POLSKA Dziennik Łódzki

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (0)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Na tym forum nie ma jeszcze wpisów
reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat