W Piotrkowie akcja odbyła się na ul. Słowackiego przy Galerii Focus Mall.
Komunikat partii rządzącej nie jest dla nas jasny ani spójny. Na początku prezes Kaczyński mówił, że wprowadzenie takiego zakazu to kwestia serca, a premier Morawiecki, że to ważne z powodu wrażliwości. Gdy zakaz został przegłosowany premier i prezes zamrozili prace nad ustawą, zakaz nigdy nie wszedł w życie. Prezes przekonywał też, że „każdy dobry człowiek poprze tę ustawę”. Gdy udało się osiągnąć ponadpartyjne porozumienie, minister rolnictwa, pan Ardanowski, został odwołany ze stanowiska za to, że głosował przeciwko Piątce dla Zwierząt, a teraz na stanowisko ministra rolnictwa został powołany pan Kowalczyk, który jako jeden z nielicznych także głosował przeciwko Piątce dla Zwierząt. Trudno nam pojąć tę logikę. Warto też zaznaczyć, że Jarosław Kaczyński w 1995 roku publicznie obiecał działanie na rzecz wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce, a zakazu jak nie było, tak nie ma - mówi Mikołaj Jastrzębski z fundacji Viva!
W tym roku przekaz został skierowany bezpośrednio do polityków partii rządzącej, którzy rok temu złożyli wiele obietnic, ale żadnej z nich niestety nie dotrzymali. Hasła na planszach przypominają górnolotne słowa, które padły w ich wypowiedziach w tamtym czasie, za którymi nie poszły jednak czyny. Minął rok, a my ciągle pytamy rządzących, gdzie ta obiecywana dobra zmiana dla zwierząt? – dodaje Malwina Malinowska, koordynatorka kampanii antyfutrzarskiej Jutro Będzie Futro Fundacji Viva!
Aktywiści przypominają też, że Andrzej Duda w 2015 roku złożył pisemną deklarację, w której zobowiązał się do składania prezydenckich inicjatyw ustawodawczych na rzecz zwierząt oraz wspierania prozwierzęcych organizacji. – Pan prezydent nabrał wody w usta i nigdy nie złożył ani jednej takiej inicjatywy, konsekwentnie też odmawia spotkań przedstawicielom organizacji prozwierzęcych. Gościł za to w Pałacu Prezydenckim futrzarzy. Trudno dostrzec tu dobrą wolę i wrażliwość, o której tak chętnie wspominali politycy obozu rządzącego. A przecież mówimy o cierpieniu milionów zwierząt – przypomina Jastrzębski.
Akcje uliczne odbyły się w całej Polsce – w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Bydgoszczy, Wrocławiu, Trójmieście, Rzeszowie, Katowicach, Białymstoku, Lesznie, Piotrkowie Trybunalskim i w Krakowie.
Fundacja Viva! od 2011 roku czynnie walczy o wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Za wprowadzeniem zakazu są nie tylko obrońcy zwierząt, ale też mieszkańcy miejscowości, w których znajdują się fermy.
Każdego roku w Polsce w brutalny sposób zabija się na futro 6 mln zwierząt. Pod tym względem jesteśmy na drugim miejscu w Europie, a trzecim na świecie. Inne kraje zakazują tego procederu, a nawet, ze względu na podatność norek na covid, wręcz przyspieszają wprowadzanie zakazów w życie. Coraz więcej światowych marek modowych rezygnuje z futer naturalnych, a my tymczasem zostajemy w tyle. Niemal 100% produkowanych u nas futer jest eksportowanych na wschód, a w Polsce zostają śmieci, smród, muchy, skażona gleba, woda i powietrze – mówią aktywiści.