Na początku nie chciała rozmawiać, jednak ostatecznie opowiedziała o tym, co ją spotkało 19 lutego. - Niepotrzebnie tam poszłam. I stało się, jak się stało. Ktoś wypił za dużo alkoholu i wziął za dużo narkotyków. I zaczął się popisywać przy osobach trzecich – mówi piotrkowianka. O szczegółach nie chce jednak opowiadać. - Ja chcę o tym zapomnieć – dodaje.
Reporterki pytają więc, o to jak udało się jej uciec? - Udałam, że śpię, poczekałam aż ta druga osoba uśnie. Ubrałam się szybko, ale nie mogłam znaleźć butów i kurtki, więc wróciłam boso – opowiada. Nie chciała tego traumatycznego dla niej zdarzenia zgłaszać policji, jednak zmieniła zdanie. - Poszłam na policję, do prokuratury. Lekarz (dokładnie biegły sądowy chirurg) zrobił mi obdukcję. Nie chciałam tego zgłaszać, bo bałam się konsekwencji i tego, co z tego wyniknie. A nie sądziłam, że wszyscy zostali zatrzymani – mówi 38-latka.
Najgorszy dla niej jest fakt, że została ogolona. – Już nie chodzi o to lajpo czy nos. Najgorzej jest z włosami, bo zanim mi odrosną, to będzie chyba koniec następnego roku – dodaje zmartwiona i zdenerwowana kobieta.
Przypomnijmy. Cztery kobiety i dwóch mężczyzn podczas libacji alkoholowej zabrali kobiecie ubrania, bili ją po całym ciele rękoma i paskiem, okaleczali widelcem i polewali rany octem, elektryczną maszynką ogolili głowę ofiary. Do zdarzenia doszło 19 lutego w mieszkaniu przy ul. Wiejskiej. Jeszcze tego samego dnia kobiety w wieku 30, 32, 38 i 54 lata oraz 35-letni piotrkowianin trafili do policyjnej celi. Szósta osoba została zatrzymana 25 lutego. Podejrzani spędzą w areszcie najbliższe trzy miesiące. Za popełnione przestępstwa grozi im kara pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. Sprawą zajmuje się piotrkowska prokuratura.
O zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ. Relację pobitej kobiety usłyszysz na antenie Radia Strefa FM.