Według lokatorki, stan ok. 60-metrowego mieszkania w kamienicy przy Łódzkiej, to skutek zaniedbania Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Według TBS rozrastający się grzyb to wina złego użytkowania lokalu, który wynajmowany był w stanie bardzo dobrym.
- Wzywałam już malarza i powiedział, że ten grzyb był tu wcześniej, TBS tylko zabiałkował ściany, żeby nie było nic widać - żali się Jadwiga Dąbrowska, która czuje się oszukana przez zarządcę. - Wiem od sąsiadów, że wcześniej tu mieszkała pani, która handlowała ubraniami i ciągle suszyła w mieszkaniu mokre ciuchy, stąd pewnie ten grzyb. Ale jak mogli mnie tak oszukać? - denerwuje się kobieta, która lokal zajmuje wraz z niepełnosprawnym synem.
Choć na początku z lokalu przy Łódzkiej była zadowolona, teraz, jak twierdzi, ciągle wychodzą jakieś niedoróbki i usterki, które TBS miał celowo przed nią ukryć.
- Podłoga się aż rusza, bo jest taka stara, ale linoleum położyli, żeby mi buzię zatkać - wylicza problemy, których jest znacznie więcej oprócz wilgoci i starej podłogi cieknąca kotłownia, popękane tynki, robactwo. - A przecież płacę im dużo pieniędzy, bo prawie 300 zł... - płacze Dąbrowska, która w siedzibie TBS jest częstym gościem. Częstym i dobrze znanym z powodu swoich roszczeń. Wcześniej mieszkała w kamienicy przy Wojska Polskiego, ale z powodu decyzji o wyłączeniu budynku z użytkowania, TBS musiał znaleźć jej lokal zamienny.
- Ciągle coś było nie tak, ale jak pani Dąbrowska dostała mieszkanie przy Łódzkiej, to nas wszystkich aż wycałowała - mówi Maryla Czapla z TBS, która myślała, że na tym sprawa "trudnej" lokatorki się skończy. Myliła się. Pierwsze interwencje spod nowego adresu dotyczyły zamka w komórce, kolejne zamka w drzwiach wejściowych, teraz plesni, której TBS nie kwestionuje, ale się do niej "nie przyznaje".
- Wcześniej to mieszkanie było czyste, nie było żadnej pleśni - podkreśla Czapla. Jej zdaniem grzyb to efekt zawilgocenia mieszkania przez nową lokatorkę. - Pani Dąbrowska nie ogrzewa mieszkania, a zimą jest dużo wilgoci. Ma tam swoją kotłownię, a węgiel kupuje z dotacji MOPR i nieraz słyszałam, że choć było bardzo zimno, to nie paliła, bo jeszcze nie dostała pieniędzy - mówi Czapla. - Nieraz też dzwoniła, że się od dymu dusi, że przewody niedrożne, ale jak wysyłałam kominiarza, to się okazywało, że piec był zimny...
Skargę Dąbrowskiej rozpatrzy komisja, która po świętach ma ocenić stan mieszkania przy ul. Łódzkiej. Według piotrkowianki jest zły i dlatego chce dostać od TBS inne. Na to jednak szanse są niewielkie, chyba że sama się z kimś zamieni. - Teraz chce w bloku, choć wcześniej dwa w bloku oglądała i nie chciała, ale nie wiem, czy znajdzie odpowiednie, bo te blokowe są jeszcze droższe - zauważa Czapla sugerując, że powodem skarg na lokal przy Łódzkiej jest jego koszt.
Dąbrowska uważa inaczej. - Z pieniędzmi jakoś sobie poradzę, ale kto się zamieni ze mną na ściany z grzybem...
Karolina Wojna POLSKA Dziennik Łódzki