Piotrkowianie pomagają powodzianom. Zawieźli dary do Kotliny Kłodzkiej. Byliśmy w sercu żywiołu

Strefa FMKraj Piątek, 27 września 20244
Dary dla powodzian zbierane w Piotrkowie m.in. przez magistrat trafiły do Nysy. Jednocześnie piotrkowska Fundacja Cor Ignis zawiozła niezbędny do usuwania skutków powodzi sprzęt, do Kotliny Kłodzkiej. Nasza redakcja obserwowała na miejscu jak katastrofalna jest sytuacja na południowo-zachodnim krańcu Polski.

Ładuję galerię...

Droga do samego Kłodzka przebiega bez zakłóceń, jednak dotarcie Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego miejscowości najbardziej poszkodowanych przez powódź stanowiło prawdziwe wyzwanie. Zerwane mosty i zniszczone drogi wymuszały podróż przez wąskie górskie szlaki. Po dotarciu na miejsce wyłonił się obraz prawdziwego zniszczenia.

Mułu jest bardzo dużo, w każdym pomieszczeniu lub piwnicy jest go do kolan. Trzeba to jak najszybciej usuwać, pracy jest ogrom. Naprawdę dziękujemy za dowiezienie tego sprzętu, bo teraz jest najbardziej potrzebny. Nie spodziewaliśmy się, że w Stroniu Śląskim pęknie wał. Najprawdopodobniej jest tam ponad milion metrów sześciennych wody. Proszę sobie wyobrazić, że te milion ton leci wprost na nas. Kiedy dostaliśmy sygnał, że tama pękła, wszyscy w Lądku uciekali do jak najwyższych miejsc, żeby woda ich nie dosięgła. Już po 30 minutach zauważalne było poszerzenie się rzeki w pionie, woda płynęła wszystkimi drogami w pobliżu rzeki i zalewała budynki od strony gór. Nikt się nie spodziewał, że powódź przyjdzie od tej strony. Po 2 może 3 godzinach widziałem płynące śmietniki i wielkie drzewa, to było straszne. Rozpędzone drzewa rozbijały drzwi i okna w budynkach na rynku. Woda po prostu penetrowała wszystko. Trudno mi mówić, że cierpimy, ale jeszcze 4 dni temu wszyscy się uśmiechali, a teraz mamy powtórkę z 1997 w dodatku z jeszcze większą mocą. Musimy być świadomi i pamiętać, że przyroda mimo wszystko ma więcej do powiedzenia niż my – ludzie – mówił mi nieco zdenerwowany Stanisław, mieszkaniec Lądka-Zdrój.

Na miejscu pracowali i nadal pracują Wojska Obrony Terytorialnej, policja oraz WOPR-owcy, do pomocy ruszyli strażacy z całej Polski. Ochotnicy OSP z Trzcianki oddalonej od kotliny 300 km pomagają już od tygodnia. Jak mówili potrzebny jest specjalistyczny sprzęt.

Potrzebujemy przede wszystkim pomp, posiadamy ich trochę, ale po czasie są niezdatne do działań. Dostarczenie agregatów, pomp i innych urządzeń burzących to nieoceniona pomoc. Ludzie opadają z sił, dlatego ten sprzęt jest tak niezbędny. Brakuje nam również agregatów prądotwórczych, dla mieszkańców mniejszych miejscowości, w których ludzie nie mają jak nawet zaparzyć wody na herbatę. Oprócz tego przydadzą się oczywiście środki czystości do m.in. dezynfekcji – wyliczał Remigiusz Fąferek, prezes OSP z Trzcianki. I takie agregaty Fundacja z Piotrkowa zawiozła.

Najbardziej cierpią ludzie samotni i starsi. Choć nie brakuje już wody pitnej czy żywności, które dostarczają wolontariusze doskwiera brak prądu czy gazu, tak niezbędnego do normalnego funkcjonowania.

Jedna z mieszkanek porównuje tegoroczną powódź z tym, co wydarzyło się w regionie w 1997 roku. - Wtedy jak przestał padać deszcz, to zmniejszył się poziom wody. Zaczęła opadać, prąd i gaz wróciły. Domy również nie były zdemolowane. Wtedy ucierpiało kilka garaży, a teraz!? Myślałam, że to jest jak wojna, ale po chwili doszło do mnie, że nie ma tu strzałów ani spadających bomb. To było straszne. Przez dwa nie było prądu i jedliśmy jedynie suche kanapki. Mogliśmy się umyć tylko zimnej wodzie, ciężko było jakoś funkcjonować. Teraz uciążliwością jest brak gazu i problem z ogrzewaniem. Wielu ludzi płacze, najczęściej mężczyźni, kobiety też, ale one to w sobie tłumią. Tak pomyślałam, że to, dlatego że mężczyzna czuje się odpowiedzialny za swoje „gniazdo". Oni je chronią, dostarczają potrzeb, a teraz czują się, jakby zawiedli – mówiła zdenerwowana mieszkanka Stronia Śląskiego.

Sytuacja powoli się stabilizuje, odbudowywane są drogi, stawiane tymczasowe przeprawy przez rzeki. Mieszkańcy zalanych domów wyrzucą dorobek całego życia przez okna swoich domów. Zalany sprzęt AGD i RTV, meble czy ozdoby nie nadają się już nawet do wyczyszczenia. Powodzianie myślą już o zbliżającej się zimie, która w zniszczonych miejscowościach może być ciężka.

 

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

1


Komentarze (4)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

go?ć_gosc ~go?ć_gosc (Gość)wczoraj, 11:13

No przecież prognozy nie były przesadnie alarmujące to do czego tam.pojechali ojojoj co za pomyłka naszego kochanego Pana premiera ajajaj nadal go tak kochacie.

64


Rolnik67 ~Rolnik67 (Gość)5 godzin temu, 08:40

Improwizator Tusk się kolejny raz przeliczył w swoich improwizacjach, ale idzie dalej do celu...

00


Marzenna47 ~Marzenna47 (Gość)5 godzin temu, 08:37

A ta piotrkowska fundacja, co tak zbierała pomoc na Ukrainę nie planuje pomóc swoim rodakom ?

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat