Tym razem Jan Dziemdziora - zamiast wyborczej kiełbasy rozdawał... jabłka. Jak podkreślał kandydat na prezydenta jest to odpowiedź na działania jego kontrkandydatów. - To reakcja na kiełbasę wyborczą, którą podają moi rywale. A wychodzi na to, że jest ona nieświeża. Tysiące metrów kwadratowych banerów za dwa tygodnie staną się odpadami i to na dodatek trudnymi do utylizacji. Dlatego my zainwestowaliśmy w jabłuszka producentów polskich i wszystkich nimi częstujemy.
Jak twierdzi politolog Arkadiusz Adamczyk kiełbasy wyborczej nie da się uniknąć. - Pewna forma kiełbasy wyborczej będzie funkcjonować i tego się nie uniknie. Wyborcy powodowani hasłem „bo ktoś obiecał więcej” nie głosowali na kandydatów, którzy mówili realnie. Przypomnę, że Marek Belka po wyborach powiedział, iż mają one swoją dynamikę i w ich trakcie składa się pewne obietnice. Polityczną umiejętnością jest się z niektórych wycofać.
Czy wyborcze jabłka odniosą sukces przekonamy się 21 listopada.