Jacek Kędziora jest dzierżawcą działki przy ul. Belzackiej 67, na której stoi pawilon handlowy, gdzie piotrkowianin prowadzi działalność handlową. UM postanowił sprzedać w drodze ustnego przetargu nieograniczonego właśnie tę nieruchomość. Przedsiębiorca nie ma pieniędzy, aby do przetargu przystąpić, bo zaciągnął kredyt na rozbudowę budynku, w którym prowadzi działalność. Podczas wczorajszej sesji Rady Miasta (podczas dyskusji o podjęciu uchwały o wystawieniu działki do przetargu) zawrzało.
- Przy ul. Belzackiej 67 rozbudowałem i nadbudowałem budynek zgodnie z wymaganymi zezwoleniami. Występowałem w 2000 roku o bezprzetargowe oddanie tej działki w użytkowanie wieczyste. 5 września 2001 r. otrzymałem odpowiedź negatywną. Ponownie wystąpiłem o to w 2009 roku. Spełniłem wszystkie wymogi, dzierżawię działkę od UM, mam pozwolenie na budowę, budynek wzniesiony był z moich własnych środków. Odpowiedź UM brzmiała: "Ze względu na skomplikowany charakter sprawy zostanie ona rozpatrzona w późniejszym terminie". Skomplikowany charakter sprawy to złe wytyczenie granic działek, które nie pokrywały się i nie pokrywają ze ścianami pawilonów. Wytyczanie odbyło się wiele lat po wybudowaniu pawilonów. W moim przypadku granica przebiega ok. 70 cm wewnątrz mojego lokalu, a nie taki kupowałem. Budowę prowadziłem wespół z sąsiadką z sąsiedniej działki i obecnie pomieszczenia są niepodzielne. Brak ścian granicznych. Wystąpiłem o przedłużenie umowy dzierżawy, choć co prawda wystąpienie było spóźnione - przedstawił swoje stanowisko przedsiębiorca.
Po wybudowaniu pawilonu Jacek Kędziora jest zadłużony i - jak sam mówi - żaden bank nie da mu pożyczki, aby mógł przystąpić do przetargu ogłoszonego przez UM.
Kędziora prowadzi swoją działalność od 1990 roku. - Czy tak ma wyglądać wspomaganie przedsiębiorczości? Czy chodzi o jej niszczenie? - pyta piotrkowianin. - Zatrudniam pracowników. Myślę, że oni również straciliby pracę w momencie, gdybym nie wygrał tego przetargu. Budowa oddana została do użytku 22 kwietnia tego roku. Niespełna pół roku minęło, a już jestem zagrożony.
Projekt uchwały, nad którą dyskutowali w środę radni, dotyczy dwóch nieruchomości. Jak informowali podczas sesji urzędnicy, podział nieruchomości, który miał miejsce na początku lat 90., faktycznie nie pokrywał się ze ścianami budynków handlowych. - Natomiast nakłady poniesione przez p. Jacka Kędziorę miały miejsce na podstawie umowy dzierżawy zawartej na okres 3 lat. Nie jest to pierwszy przypadek na terenie miasta, kiedy zbywamy działkę w przetargu nieograniczonym zabudowaną pawilonami. Jeżeli pan nie wygra przetargu, zwracamy mu nakłady poniesione na nieruchomość. Jeżeli pan wygra przetarg, to nakłady poniesione przez pana (udokumentowane) zostaną zaliczone na poczet ceny nabycia nieruchomości - informował UM.
Stanowcze weto postawił klub Rozwój i Gospodarność w Radzie Miasta. - Nasz klub będzie głosował kategorycznie przeciw podjęciu tej uchwały - powiedział przewodniczący Rady, Paweł Szcześniak.
- Człowiek kończy inwestycję, zadłuża się, a my mu fundujemy taką laurkę. Nie tędy droga - dodał Paweł Załoga. - Są to chwyty poniżej pasa - podsumował Jan Dziemdziora.
Rada zgodziła się, że nie tędy droga, w efekcie głosami 16 radnych projekt uchwały został zdjęty z porządku obrad.
AS