Miejsce powołania Instytutu nie było przypadkowe. To właśnie w Piotrkowie toczyły się wydarzenia związane z powstaniem i funkcjonowaniem już w średniowieczu dwuizbowego parlamentu - Sejmu, a potem Trybunału Koronnego. Powołanie Instytutu Badań nad Parlamentaryzmem było wspólną inicjatywą miasta, filii Akademii Świętokrzyskiej (obecnie UJK) i Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej z Łodzi, a uchwałę o jego utworzeniu 30 sierpnia 2006 roku podjęła Rady Miasta.
Do Instytutu nie można się dodzwonić (przepraszamy, nie ma takiego numeru), a strona internetowa z szumną domeną www.parlamentaryzm.pl – nie istnieje. Jedynym pracownikiem i dyrektorem jest w tej chwili profesor Instytutu Historii filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Piotrkowie – prof. dr hab. Edward Alfred Mierzwa. - W zasadzie trudno to teraz nazwać instytutem, skoro jest to w tej chwili twór jednoosobowy. W moim przekonaniu pierwotne cele tej instytucji były inne. Instytut miał się przyczynić do przypomnienia Polakom i Europejczykom o historii Piotrkowa, o wkładzie naszego miasta w budowanie europejskiej tradycji parlamentarnej. Pierwotne założenia uległy jednak zmianie – mówi dyrektor IBnP – profesor Edward Mierzwa.
- WSHE zabezpieczała Instytut od strony kadrowej - zatrudniono księgową, sekretarza. Wyposażono również placówkę w meble i sprzęt. Później (z różnych względów) łódzka szkoła się z tego projektu wycofała. Z funkcji dyrektora zrezygnował pan Kokotek. A Instytut pozostał z jedną szafą i ze mną – jako pracownikiem. Po zorganizowaniu różnych spotkań, m.in. z Krzysztofem Zanussim (na które przyszło niewiele osób spoza środowiska studenckiego), doszedłem do wniosku, że warto zająć się tylko działalnością naukową i badawczą – jak sama nazwa wskazuje – zaznacza profesor Mierzwa.
Potem były konferencje (również międzynarodowe). Zorganizowałem czasopismo - „Teki Sejmowe” - których drugi numer został oddany właśnie do druku. - I ma już charakter międzynarodowy (pierwszy był ogólnopolski). Publikacja ma być cenna – będzie zawierać tłumaczenie szwedzkich inwentarzy archiwalnych, dotyczących polskich zbiorów w bibliotekach i archiwach szwedzkich. Trzeci numer, mam nadzieję, ukaże się po konferencji jesiennej (Parlamentaryzm późnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów) jeszcze w tym roku – dodaje profesor.
Kto finansuje bieżącą działalność IBnP? W całości Urząd Miasta. Rocznie magistrat przeznacza na ten cel 35 tysięcy złotych. Dużą część stanowi ryczałt dla dyrektora – 1.200 złotych miesięcznie (netto). Mniejszą – umowa-zlecenie dla księgowej – pracownicy piotrkowskiego Muzeum. Reszta pozostaje na pokrycie kosztów działalności – opłaty lokalowe, organizacja konferencji, wyjazdy naukowe w Polsce i za granicą.
Urząd Miasta podkreśla, że to placówka naukowa, a nie kulturalna, więc dlatego niewiele o niej słychać. - Budżet instytucji od kilku lat jest na tym samym poziomie. Instytut wielokrotnie składał wnioski o dofinansowanie zadań do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jednak nie otrzymał wsparcia – informuje Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta.
- Staram się pozyskiwać sponsorów na dodatkowe badania. Czasem wykładam pieniądze z prywatnej kieszeni. Organizuję wyprawy naukowe do Szwecji, gdzie znajdują się całe, dobrze zachowane zbiory z okresu I Rzeczypospolitej. To, co mogę, pozyskuję – kopie dokumentów przekazuję do Archiwum Głównego Akt Dawnych, żeby polscy historycy mieli do nich dostęp. Niebawem zamierzam publikować wszystkie udostępnione mi archiwa w formie elektronicznej na stronie internetowej IBnP (w tej chwili strona nie istnieje – przyp. red.) - wyjaśnia dyrektor.
- Instytut byłby w Piotrkowie potrzebny, gdyby był on rzeczywiście instytutem, gdyby był placówką naukową z prawdziwego zdarzenia, a nie jednoosobowym „miotaniem się”. Ze swoich dokonań jestem zadowolony, ale bez dodatkowych środków nie byłoby to możliwe. Nie będę namawiał prezydenta do finansowania instytucji. Będę nadal starał się szukać sponsorów na własną rękę, jak to robiłem dotychczas. Jeśli nie będzie sukcesów – powiem „dziękuję” – dodaje profesor Mierzwa.
JK