Piotrków: Pomogą uczniom w odrabianiu lekcji

Strefa FM Wtorek, 10 marca 200912
Dla dzieci z osiedla Wyzwolenia to z pewnością dobra wiadomość. Pomoc w odrabianiu lekcji z matematyki oferuje Rada Osiedla "Wyzwolenia". Pierwsze spotkanie już dziś o godz. 18 w siedzibie rady przy ulicy Krasickiego 3.

- Akcja organizowana jest po to, aby douczyć i rozszerzyć wiedzę na temat matematyki. Formuła będzie uzgodniona z zainteresowanymi. Jesteśmy na tyle mobilni, że zajęcia będą mogły się odbywać kilka razy w tygodniu - mówi Tomasz Sokalski przewodniczący Rady Osiedla "Wyzwolenia".
Bezpłatne zajęcia poprowadzi doświadczony nauczyciel, magister matematyki, członek rady.

POLECAMY


Zainteresował temat?

0

0


Komentarze (12)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

uczeń ~uczeń (Gość)11.03.2009 16:09

A finałowe dyktando trwało 45 minut. Okazało się naprawdę trudne. Nikt nie napisał tekstu bezbłędnie, a w wielu pracach błędów było grubo ponad 20. :-)

00


uczeń ~uczeń (Gość)11.03.2009 15:54

Panie "k-o" chyba ktoś Panu kiedyś na odcisk mocno nadepnął, ale ja, dalej swoje [cytat="ko"]Wśród zbieżnych myśli skojarzył go z superdetektywem Sherlockiem Holmesem, bohaterem angielskojęzycznej pisarki Agaty Christie.[/cytat] Jeżeli to Pana tekst dyktanda to uprzejmie informuję : Arthur Conan Doyle (1859 — 1930) szkocki pisarz, wolnomularz, czołowy przedstawiciel nurtu powieści detektywistycznych, w których głównym bohaterem jest Sherlock Holmes;

00


k-o ~k-o (Gość)11.03.2009 14:50

"~nauczyciel" napisał(a):
cytat
Panie Sokalski a ile na tym pan zarobi, bo jakoś nie wieżę że to w ramach społecznych.


Panie nauczycielu. Niech pan wydrukuje sobie poniższy tekst i niechaj ktoś go panu podyktuje. Potem niech pan porówna. Będzie mógł pan ocenić swoje umiejętności ortograficzne.
Pewien sfrustrowany żak zapałał nieprzepartą chęcią zdobycia prestiżowej Nagrody Nobla w dziedzinie chemii bądź fizyki. Nie marzył o tym sztokholmskim trofeum z zakresu biologii, gdyż nie zaprzątał sobie głowy osobliwymi przypadkami chełbi i stułbi, ponadto nie mógł wzbudzić w sobie emocji, spoglądając na szczękoczułki i nogogłaszczki. Nieciekawe wydały mu się również treści historii, dotyczące ekstraordynaryjnych sejmów, dlatego porzucił karierę badacza sejmu polskiego. Krew wrzała mu w żyłach na wieść o plemionach Hunów i Longobardów. Skupił się zatem na naukach nie humanistycznych, lecz ścisłych.
Przedsięwzięcie okazało się niełatwe, gdyż niedoświadczony odkrywca był mało pilny, niezorganizowany, nadto łatwo popadał w zły humor i chętnie zharmonizował się z hulaszczym otoczeniem. Często łapał chandrę. Wkrótce jednak marzenie o ufundowanej przez Szwedzką Akademię Nauk nagrodzie sprawiło, że w paręnaście dni zdołał poskromić rozhukaną duszę, przysiadł fałdów i niespostrzeżenie jął rozszczepiać promień półświetlny przez pryzmat, mierzyć w menzurce kwas chlorowodorowy, a na tablicy Mendelejewa szukał wartościowości chromu, rubidu i technetu. Aż włos mu się zjeżył, gdy tuż- tuż za dysprozem zobaczył chłodno brzmiącą nazwę lantanowca - holm. Wśród zbieżnych myśli skojarzył go z superdetektywem Sherlockiem Holmesem, bohaterem angielskojęzycznej pisarki Agaty Christie. Szybko jednak wymiótł z głowy literackie zbieżności, zapomniał o późnogotyckich ruinach zamku Baskerville'ów i stępa wbiegł do laboratorium fizycznego, gdzie pod kontuarem znalazł najświeższy numer "Młodego Fizyka". Spojrzał nań, wytężył wzrok i z prędkością światła przetworzył energię elektryczną na mechaniczną. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie ciśnienie atmosferyczne, które właśnie zwyżkowało do tysiąca pięciuset hektopaskali, co sprawiło, że młody fizykochemik opadł bez sił na stojący nie dalej niż pół cala szezlong i po wyczerpujących doświadczeniach uciął sobie trzydziestopięciominutową drzemkę.
Nie w porę jednak otworzył oczy, bo w mózgu kołatał mu się miraż wrażeń sprzed dnia joggingu, kiedy to chyżo mknął nad niezbyt odległą rzeczułką. Spotkał wówczas biznesmena (poprawna także pisownia - businessmana) na weekendzie, który zatrzymał się swym rdzawobrunatnoszarym samochodem marki Rolls-Royce o paręnaście staj od billboardu, gdzie hoża dziewczyna nalewała drinki "Bahama" z palemką. Zza krzewu jeżyn i łanu rzeżuchy wychynął nagle osobnik przypominający homo sapiens. Potrząsając zmierzwionym irokezem, otworzył wywichniętą żuchwę i krzyknął "ach!". Jak echo odpowiedzieli mu ci dwaj "och!". Fiknęli mrożące krew w żyłach salto mortale, przemknęli nieopodal rosochatego dębu i ,chlap, wpadli do bryi, zwanej Żwawą. Hultaj zgubił trop, businessman nadwerężył ścięgno Achillesa, a nasz quasi-naukowiec wpółżywy dotarł do domu, gdzie odkrył, że dwuipółletnia nauka w prestiżowej uczelni jest tym, czego pożąda nade wszystko.

00


k-o ~k-o (Gość)11.03.2009 14:47

Do "ucznia" vel pana Sokalskiego: jutro mieszkańcy Wyzwolenia przyjdą mierzyć ciśnienie. Czy ciśnieniomierz jest sprawny i znowu nie nawali?

00


uczeń ~uczeń (Gość)11.03.2009 09:47

fakt, k-o" już ogłupiła i nerwy mu nadwyrężyła ;-))

00


k-o ~k-o (Gość)11.03.2009 09:28

"uczen" napisał(a):
Chyba "k-o" jest poniżej średnio rozwiniętego czytelnika, skoro nie wie co znaczy mobilny pomogę: (darmo) słownik j. polskiego m.in.2. "zdolny do sprawnego, elastycznego działania"


Drogi uczniu! (Pewnie matematyka od pana Sokalskiego).
Poszukaj dla siebie jeszcze rady osiedla, która organizuje korepetycje z polonistą, może on nauczy cię czytania ze zrozumieniem. Ja nie pytałem o znaczenie słowa "mobilny", więc niepotrzebnie się trudziłeś. Podejrzewam, że znałem to słowo w czasach, gdy ty byłeś, drogi uczniu, dopiero w planach rodziców.
Ja pytałem pana Sokalskiego, co ta mobilność ma do całej inicjatywy.
A teraz, uczniu, do książek i won od komputera, bo maszyna ta ogłupia.

00


uczeń ~uczeń (Gość)11.03.2009 09:18

Chyba "k-o" jest poniżej średnio rozwiniętego czytelnika, skoro nie wie co znaczy mobilny pomogę: (darmo) słownik j. polskiego m.in.2. «zdolny do sprawnego, elastycznego działania»

00


k-o ~k-o (Gość)11.03.2009 08:56

Po pierwsze: co mobilność, panie Sokalski, ma do tego? Może pan rozwinąć swą myśl, aby średnio rozwinięty czytelnik zrozumiał sens pana wypowiedzi?
Po drugie: ciekawe, co kieruje tym doświadczonym nauczycielem matematyki, że zamiast trzepać kasiorę w domu na korkach, woli udzielać się społecznie? W dzisiejszych czasach? Wariat? Podać jego imię i nazwisko. No, chyba, że jako członek rady osiedla, zamierza piąć się po szczeblach kariery i zawsze miło będzie w CV pochwalić się taką altruistyczną działalnością.
Ciekawe, czy będą chętni na te lekcje matematyki i ile pan matematyk pociągnie te zajęcia.
P.S. Najszczersze pozdrowienia dla pana nauczyciela, tego od "wieży". Mam nadzieję, że to nie ten matematyk od Sokalskiego.

00


wierzący... ~wierzący... (Gość)10.03.2009 19:58

Do "nauczyciela" - WIARA CZYNI CUDA

00


Wjeza ~Wjeza (Gość)10.03.2009 12:43

Morze hodziło o WJEŻE, taki budynek, nauczta sie myślić wpierw a potem łoceniojta!

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat