Michał Pastuszko był szkoleniowcem Piotrcovii od maja 2015 roku do listopada 2016. - Wtedy klub wyrzucił trenera w bardzo amatorski sposób. To całe zwolnienie nie jest niczym umotywowane, co dało szansę trenerowi na uzyskanie odszkodowania - wyjaśniał na radiowej antenie Marek Ostrowski. Michał Pastuszko po wielokrotnych próbach odzyskania pieniędzy założył sprawę w sądzie i wygrał. - 13 lipca zajęto wierzytelności klubu, to było 83 tysiące złotych do zapłaty, 40 tysięcy pobrano od razu. Te pieniądze przeznaczone były na obozy dla juniorów - dodaje obecny prezes Piotrcovii. Marek Ostrowski skontaktował się z odpowiedzialnym za całe zamieszanie poprzednim zarządem. - Powiedziałem im, żeby oni załatwili te sprawę. Wyrok trafił jednak do komisarza ligi, co utrudniło Piotrcovii kwestię uzyskania licencji. Dlatego stowarzyszenie MKS Piotrcovia prawdopodobnie przestanie istnieć. - Jeden wielki bajzel był w tym klubie. Nie wiem, może to nie jest ostatni "trup" - podkreślił Marek Ostrowski.
Piotrcovia nadal jednak będzie występować w rozgrywkach Superligii, bowiem sprawa ta dotyczy tylko i wyłącznie stowarzyszenia, a obecnie funkcjonująca spółka nie ma żadnego zadłużenia wobec zawodniczek lub innych podmiotów.