Przedstawiciele mieszkańców skontaktowali się z nami i opowiedzieli nam o problemie osiedla z brakiem przejścia dla pieszych. Umówiliśmy się na spotkanie z nimi w miejscu, gdzie miałoby ono powstać. O znaczeniu tej inwestycji dla lokalnej społeczności i determinacji mieszkańców świadczy to, że pomimo deszczu pod marketem Dino pojawiło się kilkanaście osób, które opowiedziały nam o problemie.
- To miejsce stanowi naprawdę duże zagrożenie. Wystarczy spojrzeć z jaką prędkością poruszają się pojazdy. Jeśli otwieramy takie obiekty, a wiemy, że jest to miejsce handlu. Powinniśmy przewidywać dalsze konsekwencje, że dużo osób będzie tutaj przyjeżdżać, przychodzić i te rozwiązania komunikacyjne powinny być przemyślane. Jeśli placówka już funkcjonuje to firma też powinna zadbać o tę dalszą część, żeby ludzie mogli bezpiecznie z jej usług korzystać – mówi jeden z mieszkańców.
Inni dodają, że dopóki trwał remont wiaduktu to dało się jeszcze jakoś funkcjonować, ale po jego zakończeniu sytuacja się dramatycznie pogorszyła. - Teraz jak jest ponownie otwarty to jest tragedia. Nie można przejść, a tu jeszcze jest zakład mechaniczny, stoją samochody i trzeba się wychylać, żeby w ogóle przejść. Nikt się nie chce zatrzymać i chodzi nam o to, żeby te „cztery kreski” namalować na ulicy – tłumaczy mieszkanka.
Uczestnicy spotkania zwracają również uwagę, że przejścia dla pieszych nie ma na całej długości Wojska Polskiego od wiaduktu, aż po rondo Ofiar Rzezi Wołyńskiej. - Na tym przejściu zależy bardzo wielu mieszkańcom. Mieszka tu dużo starszych ludzi i dzieci, a z marketu korzystają osoby ze Źródlanej, mieszkańcy Wojska Polskiego, Wiatracznej, Zawodzia, gdzie chodnika też nie ma, ale to przejście to jednak najbardziej paląca potrzeba – podkreśla uczestnik spotkania.
Od początku powstania problemu, mieszkańców Szczekanicy wspiera radny Jan Dziemdziora. - Trwa to już trzy lata, bo ja występowałem do władz miasta w grudniu 2017 roku. Jeszcze wcześniej występowała radna Marlena Wężyk-Głowacka. Odpowiedzi miasta były takie, że bez współpracy ze strony kierownictwa firmy to nie poradzimy sobie, bo na terenie posiadłości marketu ta firma powinna wykonać część robót związanych z chodnikiem, a resztę wyprowadzenia przejścia dla pieszych na drugą stronę ulicy zrobi miasto – mówi radny.
W imieniu mieszkańców w sprawę, w ramach swoich kompetencji bardzo mocno zaangażowała się Rada Osiedla Szczekanica. - Od 2018 roku my również wystosowywaliśmy pisma do ZDiUM-u w celu wyjaśnienia sprawy związanej z budową chodnika i wspólnie z radnym Dziemdziorą kontynuowaliśmy te prośby, aby Dino wywiązało się ze zobowiązania. Do marketu żadnych pism nie wysyłaliśmy, bo jesteśmy jednostką pomocniczą dla Rady Miasta. My nie mamy takiej zdolności prawnej, możemy tylko wspomagać i wysyłać pisma na podstawie problemów zgłaszanych przez mieszkańców – wyjaśnia Renata Gaj, przewodnicząca Rady Osiedla.
Na początku 2019 roku wspólnie wywierana presja przyniosła skutki. - Odpowiedź miasta na pierwsze moje pismo nie napawała optymizmem, ale wystąpienia Rady Osiedla spowodowały to, że ZDiUM wykonywał odpowiednie czynności, które opisał prezydent Kacperek w odpowiedzi na moje pismo. Wynika z niego, że m.in. odbyła się wizja z udziałem przedstawicieli firmy Dino i wtedy ustalono, że na swoim terenie wykona ona chodnik, a uzupełnienie inwestycji wykona miasto – mówi radny Jan Dziemdziora.
Wiceprezydent Kacperek informuje, że w piśmie z dnia 22 stycznia 2019 roku Spółka Dino Polska zadeklarowała wykonanie chodnika na wysokości planowanego przejścia dla pieszych, na swojej działce, po południowej stronie Wojska Polskiego. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, pismem z 11 lutego 2019 obiecał, że po zrealizowaniu swojej części inwestycji przez firmę, miasto wybuduje chodnik po drugiej stronie i wytyczy przejście.
Wydawało się, że problem został rozwiązany, ale mijały kolejne miesiące, a chodnik, ani przejście dalej nie powstały. - W związku z tym, że była cisza, wystąpiłem z interpelacją w tej sprawie w lutym 2020 roku. Otrzymałem odpowiedź od wiceprezydenta Andrzeja Kacperka, który w piśmie, również z lutego br. podaje, że pomimo kolejnych deklaracji firmy Dino jest zastój w pracach. W związku z tym z wypowiedzi i pisma pana Kacperka wynika, że po raz kolejny miasto zaapelowało do firmy, żeby podjęli prace, które zadeklarowali wykonać – mówi radny Jan Dziemdziora.
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy również Spółkę Dino Polska. 17 lipca otrzymaliśmy odpowiedź od Ewy Wojtysiak, specjalistki ds. CSR i komunikacji w Dino Polska S. A.- Informuję, że jesteśmy w kontakcie z Urzędem Miasta Piotrkowa Trybunalskiego w kwestii uzgodnień, dotyczących realizacji inwestycji, o którą Pan pyta. Niestety, na ten moment nie możemy podać terminów jej oddania – czytamy w mailu.
Urząd Miasta informuje, że miasto podtrzymuje swoje wcześniejsze zobowiązania i przystąpi do prac, jak tylko Spółka Dino Polska zakończy swoją część inwestycji. - Miasto zadeklarowało wymalowanie linii, oznakowanie nowego przejścia oraz dobudowanie fragmentu chodnika po północnej stronie ulicy Wojska Polskiego. Ta deklaracja jest nadal aktualna – mówi Krzysztof Rudzki z biura prasowego piotrkowskiego magistratu.
Mieszkańcy Szczekanicy podkreślają, że przejście potrzebne jest jak najprędzej i dzielą się z nami swoimi obawami. - Wiadukt działa dopiero 2-3 tygodnie także na szczęście jeszcze nic strasznego się nie wydarzyło. Jakby ograniczyć tu prędkości i te samochody by wolniej jeździły to dałoby się jakoś przejść, ale obawiamy się, że obecnie to tylko kwestia czasu, aż zdarzy się tragedia – żalą się mieszkańcy.
Pozostaje tylko liczyć na to, że zanim obawy mieszkańców się spełnią, spółka Dino Polska wypełni swoje zobowiązania wobec lokalnej społeczności i zrealizuje swoją część inwestycji, miasto wykona pozostałą, a mieszkańcy Szczekanicy będą mogli cieszyć się z bezpiecznego przejścia dla pieszych.