- W Urzędzie Miejskim odbył się przetarg na teren przy Al. Sikorskiego 13/15. Od dawna był łakomym kąskiem dla inwestorów krajowych i zagranicznych, jako że zlokalizowany jest w pobliżu trasy szybkiego ruchu oraz największego z osiedli mieszkaniowych Piotrkowa. Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, działka jest przeznaczona pod adaptację istniejącej formy zagospodarowania terenu, z dopuszczeniem budowy obiektów usługowych, ze znacznym udziałem zieleni – pisał w marcu 1997 r. „Tydzień Trybunalski”.
Do przetargu zgłosiły się wtedy dwie firmy oraz dwie osoby fizyczne. Wygrała firma Echo Investment, która zaoferowała 192 zł za 1 mkw gruntu, przebijając w ten sposób prawie 6-krotnie cenę wywoławczą.
Echo Investment było wówczas na rynku od zaledwie 4 lat.
- Zamierzamy wybudować tutaj centrum handlowe, które składać się będzie z dużego hipermarketu i szeregu innych mniejszych sklepów, wydzierżawionych znanym firmom światowym – mówił wtedy w wypowiedzi dla TT Michał Kubicki, dyrektor ds inwestycji Echo Investment. - W centrum handlowym będzie można kupić wszystko, a po zakupach również odpocząć, ponieważ chcemy udostępnić mieszkańcom centrum rekreacyjne.
Budowa inwestycji musiała zostać rozpoczęta w ciągu dwóch lat, a ukończona w ciągu następnych pięciu. Kubicki zapewniał, że centrum handlowe powstanie po dwóch latach od wydania pozwolenia na budowę.
Przy okazji inwestycji nie obyło się oczywiście bez problemów. - Nie wiadomo bowiem, kto najlepiej na budowie hipermarketu wyjdzie i komu najbardziej się on przysłuży – zastanawiali się 20 lat temu nasi dziennikarze. - W tyglu spornych kwestii raz po raz wypływają na wierzch nieodparte racje stron bezpośrednio zainteresowanych, a że sprawa ma wiele aspektów, wydanie jednoznacznej opinii wydaje się być niemożliwe. Jeśli bowiem hipermarket stanie się mekką dla kupujących, będzie to gwoźdź do trumny piotrkowskich handlowców. Nie są w stanie konkurować z kimś, kto posiada - zdawałoby się - nieograniczony kapitał. Takie supermarkety to zmora drobnych handlowców, piekielna machina pożerająca ich niewielka czasem, rodzinne interesy. Nie inaczej stanie się w tym przypadku. Piotrkowscy sklepikarze stają do walki z hipermarketem jak Dawid przed Goliatem, bez broni jednak i z małymi szansami na zwycięstwo. Perspektywa pójścia z torbami po prostu ich przeraża.
Czarna wizja nakreślona przez dziennikarzy Tygodnia szczególnie przeraziła Władysława Adaszka, radnego, kupca i jednocześnie szefa Zarządu Miejskiego Ruchu Odbudowy Polski, nieprzejednanego przeciwnika budowy handlowego giganta, który w 1997 gorąco zapewniał, że jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, gotów będzie rzucić się pod buldożery, byleby tylko nie dopuścić do rozpoczęcia prac. Radny liczył jednak na to, że sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał. Adaszek pozostawiał sobie – jaki pisaliśmy w TT - „zapasowe wyjście”, tzn. nie miałby nic przeciwko supermarketowi, ale zlokalizowanemu jakieś 8 – 10 km za miastem.
Podobno – jak twierdzili dziennikarze – w mieście mówiło się wtedy nie o budowie ogromnego hipermarketu, lecz „zaledwie” o centrum handlowo-usługowym, wszystko po to, by nie straszyć rozmachem inwestycji.
W 2000 roku piotrkowianie tłumnie uczestniczyli w otwarciu hipermarketu Hypernova. Pamiętacie jeżdżące na wrotkach hostessy?
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?
- Jazda elektryczną hulajnogą kosztowała go łącznie 2700 zł. Wszystko przez alkohol