Niektórzy mieszkańcy sprawiedliwości będą dociekać w sądzie. Pierwszy pozew przeciw władzom spółdzielni wpłynął już do wydziału cywilnego piotrkowskiego sądu. Powodem jest właściciel garażu, a pełnomocnikiem jego ojciec, Henryk Muszkiet. Zwraca on uwagę, że w kwietniu opłaty za garaże wzrosły o 243 proc., a w stosunku do opłat wnoszonych do sierpnia 2008 r. podwyżka wynosi nawet 567 proc. Wnosi o uznanie podwyżek za niezasadne, bo uzasadnienie, które dostał (na pisemne żądanie), jest nielogiczne.
- To pazerność i arogancja rady nadzorczej i prezesa, bo uzasadnienie jest kuriozalne - wytyka Henryk Muszkiet.
Wskazuje przy tym, że w koszty eksploatacji garaży spółdzielnia wliczyła koszty energii elektrycznej zużytej na oświetlenie... klatek schodowych, piwnic i pracę węzłów. Do tego dochodzą też wzrost cen wody i ścieków, choć garaże nie są podłączone do sieci wodno-kanalizacyjnej.
Stanisław Pietrucha, prezes ,,Barbórki", tłumaczy, że sprawa garaży była wcześniej traktowana po macoszemu i dopiero w tym roku uchwalono regulamin uwzględniający kalkulację rzeczywistych kosztów, z uwzględnieniem ceny prądu, ubezpieczenia i sprzątania przyległego terenu. - Ptaki nie wyniosą śmieci - tłumaczy prezes. - Jeśli jest mowa np. o wzroście cen wody, to należy zaznaczyć, że ma to wpływ na wzrost kosztów ogólnych spółdzielni - wyjaśnia i dodaje, że mieszkańcy mogą sami zarządzać garażami i jako wspólnota przejąć na siebie wszelkie obowiązki. - Ja nie zatwierdzam stawek, od tego jest organ uprawniony (rada nadzorcza - dop. red.) - mówi.
Stanisław Pietrucha uważa, że osoba, która w tej sprawie protestuje, jest do niego wrogo nastawiona i sugeruje, że to element kampanii wyborczej do rady nadzorczej spółdzielni, bo 4 czerwca mają się odbyć wybory. - A jak ktoś się na coś nie zgadza, ma prawo iść do sądu - kwituje prezes.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki