Zdarzenie miało miejsce w Łobudzicach na terenie gminy Zelów. Stróże prawa wykonujący tam swoje obowiązki służbowe "po cywilnemu" w nieoznakowanym radiowozie, zwrócili uwagę na pojazd marki Seat Toledo. Mieli podejrzenie, że kierujący nim mężczyzna może być nietrzeźwy. Podjęli decyzję o skontrolowaniu kierującego pojazdem.
Kiedy auto zjechało na pobliski parking i zatrzymało się, funkcjonariusze włączyli sygnały świetlne i zatrzymali radiowóz przy seacie, który stał z włączonym silnikiem. Z pojazdu służbowego wyszedł funkcjonariusz, który miał na sobie opaskę z napisem "Policja". Od tego momentu sytuacja stała się bardzo dynamiczna. Mężczyzna chcąc uniknąć policyjnej kontroli gwałtownie ruszył. Policjanci radiowozem zablokowali mu drogę, jednak sprawca z determinacją uderzył swoim autem w radiowóz. Funkcjonariusz, który był na zewnątrz próbował go zatrzymać, jednak mężczyzna z dużą prędkością jechał wprost na niego. Aby uniknąć potrącenia, policjant odskoczył na bok i upadł na ziemię. Seat wyjechał z parkingu, a mundurowi podjęli za nim pościg. Mężczyzna uciekał w kierunku Pabianic. Po drodze łamał wszelkie przepisy ruchu drogowego, niejednokrotnie stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Policyjny pościg, w który zaangażowały się także inne patrole, zakończył się w Pabianicach. Tam uciekinier został zatrzymany. Był trzeźwy. Szybko trafił do policyjnej celi - mówi nadkom. Iwona Kaszewska z bełchatowskiej komendy policji.
30-latek jest dobrze znany bełchatowskim policjantom z wcześniejszych konfliktów z prawem. Tym razem usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Prokurator objął podejrzanego policyjnym dozorem. Bełchatowianin stracił prawo jazdy. Musi liczyć się też z konsekwencjami za popełnione w trakcie ucieczki wykroczenia.