- To były sekundy. W pewnym momencie zrobiło się zupełnie głucho. Wyjrzałam przez okno i krzyknęłam do męża, żeby zobaczył, jak leje. Potem spostrzegłam, że na ulicę leci słup. To jednak nic, bo mąż widział lej. Normalne tornado, lej! Zerwało nam pion od prądu, mamy uszkodzony dach. Nie ma prądu, zasięgu, nie ma nic – mówi jedna z mieszkanek posesji położonej tuż przy Drodze Krajowej nr 12.
Już od rana w Sulejowie nad usuwaniem połamanych gałęzi czy słupów z jezdni oraz chodników zajmowali się także pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Do wielu wyłamań drzew doszło także w okolicy ośrodków wczasowych. W jednym z nich ewakuowano dzieci przebywające tu na koloniach do domków po drugiej stronie. - Na taras jednego z domków spadło drzewo, ale nikogo na szczęście nie było w środku. Wszystko trwało może 3 minuty – mówi kierownik ośrodka TKKF Dzikusy, Elżbieta Michalska.
Ponadto na jednym z domów przy ulicy Milejowskiej wiatr zerwał dach. Podobnie zresztą jak na hurtowni opon i felg Krispol przy ulicy Błonie. - Straty szacujemy w tej chwili na co najmniej kilkadziesiąt tysięcy – mówi jeden z właścicieli hurtowni. Dach budynku wylądował na... domu położonym naprzeciwko.
Sprzymierzeńcem w walce ze skutkami wichury na pewno nie jest sama pogoda. Zachowajcie ostrożność i rozwagę - w okolicy może znajdować się sporo nadłamanych drzew, które może powalić podmuch wiatru.