Przed piotrkowską filią serce na plastikowe nakrętki stanęło pod koniec stycznia tego roku. Od tego czasu pojemnik na nakrętki systematycznie się napełniał, a co kilka dni był opróżniany przez pracowników uczelni. Kiedy nakrętek nazbierało się już bardzo dużo, odebrała je Katarzyna Karwulewicz. To mama Patryka Kabzińskiego. Chłopiec cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną, na którą nie ma lekarstwa. Jest to choroba postępująca, a jedynym środkiem na przeciwstawianie się jej jest ciągła rehabilitacja. Właśnie na sfinansowanie turnusu rehabilitacyjnego Patryka zostaną przeznaczone pieniądze ze sprzedaży nakrętek.
U siebie na podwórku mamy już zgromadzone dwie tony nakrętek. Dołożymy do tego, które znajdują się przed uczelnią i mniej więcej będziemy mieć na połowę takiego turnusu - mówiła Katarzyna Karwulewicz, szacując, że zgromadzone plastiki mogą ważyć między 800 a 1000 kilogramów. - Koszt turnusu to dziewięć tysięcy złotych, ale takie wyjazdy i ciągła rehabilitacja utrzymują Patryka przy życiu. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagają i dokładają swoje cegiełki. Dzięki temu jest nam prościej - mówiła mama chłopca.
Po nakrętki przyjedzie jutro firma z Płocka. Kilogram nakrętek można sprzedać za złotówkę. Na kilogram wchodzą mniej więcej 52 nakrętki. Można je przekazywać pod uczelnią, ale także w wielu innych miejscach w Piotrkowie i powiecie.
Łącznie mamy czterdzieści takich punktów, gdzie zbierane są niepotrzebne nakrętki. Jesteśmy niezwykle wdzięczni za okazaną pomoc, bo ona rzeczywiście przynosi rezultaty. Patryk jeszcze trzy lata temu jeździł na wózku, dziś już chodzi i jest w dość dobrym stanie. Tak jak nam jest potrzebny tlen do życia, tak jemu potrzebna jest taka rehabilitacja - mówiła Katarzyna Karwulewicz.
Inicjatorem postawienia serca na plastikowe nakrętki był miejski radny Łukasz Janik.
Przede wszystkim chciałem podziękować wszystkim osobom, które dostarczają te nakrętki. Widzimy, że jest ich bardzo dużo. Serdecznie dziękuje, że tak wielu mieszkańców się zaangażowało w pomoc. Mała inicjatywa z naszej strony spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Cieszę się z tego, że to serce stoi i że faktycznie przynosi takie efekty - mówił radny Janik, przypominając, że pierwotnie próbował zainteresować prezydenta Krzysztofa Chojnika do postawienia takie serca. Ten nie był jednak zainteresowany. - Nie wykluczam, że postawię kolejne takie serce, ale wszystko wymaga czasu - mówił radny Janik.
Radości z zaangażowania mieszkańców nie krył także prof. Jacek Bonarek, dziekan piotrkowskiej filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
Trzeba powiedzieć, że zarówno społeczność akademicka, jak i mieszkańcy Piotrkowa bardzo entuzjastycznie odpowiedzieli na inicjatywę radnego Łukasza Janika, który równocześnie jest naszym absolwentem. Pan Grzegorz, który czuwa nad tą instalacją, co drugi dzień musi częściowo opróżniać serce, bo tak szybko się napełniało - wskazywał profesor Bonarek.
Oczywiście serce pomocy cały czas stoi przed piotrkowską uczelnią, więc każdy cały czas może wspomóc tę inicjatywę.