Pani Izabela mieszka w kamienicy przy Jerozolimskiej od 13 lat. Kłopoty ze światłem trwają od dawna. Postanowiła zwrócić się do nas z prośbą o interwencję po ostatniej wizycie koleżanki. - Potknęła się o jeden ze schodków i przewróciła. Powiedziała, że póki na klatce nie będzie jasno, więcej tu nie przyjdzie - mówi nam mieszkanka. - Kiedy dzwonię do administracji, słyszę dwie wersje: albo, że ktoś kradnie prąd, albo że jest zła partia żarówek - mówi pani Iza. - Żarówki są wymieniane nawet raz w tygodniu, więc coś jest nie tak. Złamanie sobie ręki czy nogi w ciemności to nie sztuka.
Awaria światła dotyczy siedmiu rodzin zamieszkujących klatkę. Dodajmy, że przy wejściu do kamienicy nie ma sprawnych włączników światła. - Wychodzimy do pracy rano i wracamy wieczorem i cały czas jest ciemno. Ktoś obcy może stać na tej klatce, a takie spotkanie to nic przyjemnego. Administracja nie bierze sobie tego do serca. Inna sprawa to remont klatki, która znajduje się w opłakanym stanie. - Jest sprzątana regularnie, ale trzeba coś z nią wreszcie zrobić – mówi kobieta. - Kierowaliśmy pisma o remont klatki schodowej, o to, żeby zamontować bramę, ale póki co bez odzewu.
Skontaktowaliśmy się z administracją kamienicy. - Dostajemy częste zgłoszenia o problemie, a na miejsce wysyłany jest elektryk. Budynek jest otwarty, bo przychodzą do niego osoby postronne – mówi Jan Wasik, prezes firmy P.P.U.H. DOM, obsługującej budynek. - Rozważana jest wymiana instalacji elektrycznej lub zamontowanie czujnika oświetlenia – dodaje.
Spytaliśmy ponadto, czy istnieje jakikolwiek zamiar przeprowadzenia remontu klatki schodowej. - Plan jest, ale wszystko zależy od środków na ten cel. W przypadkach takich remontów wiele zależy od tego, czy lokale są zadłużone, lokatorzy płacą czynsz, bo to rzutuje na możliwość przeprowadzenia prac - powiedział nam prezes.