Sprawie (a konkretnie dziurom) przyglądali się w czwartek radni (członkowie Komisji Polityki Gospodarczej i Spraw Mieszkaniowych Rady Miasta), pracownicy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, a nawet wiceprezydent.
A wszystko zaczęło się od pisma, które trafiło kilka dni temu do władz miasta:
My mieszkańcy posesji nr 27 przy ul. Przemysłowej zwracamy się z prośbą w sprawie odcinka drogi około 100 metrów, który to po ostatnich deszczach jest nieprzejezdny. Dziury sięgają do 50 cm. Odcinek tej drogi był naprawiany przez PEUK cztery miesiące temu. Ciekawi jesteśmy ile ta fuszerka kosztowała. Przy drodze tej stoją trzy topole, o których pisaliśmy do Urzędu kilka razy, pozostało to bez odpowiedzi. Po ostatnim huraganie kilka grubych konarów się oderwało, na szczęście nikomu nic się nie stało. Prosimy Radę Miasta i prezydenta o wnikliwe rozpatrzenie naszego podania.
Trzeba przyznać, że Rada Miasta wyjątkowo wnikliwie zajęła się sprawą, łącznie z wizją lokalną. - Utwardziliśmy ten teren tak jak mogliśmy, dalej właścicielem jest PKP – mówił wiceprezydent miasta Adam Karzewnik. - Naprawimy to, jak tylko będą możliwości finansowe.
Tylko czy kolejne naprawy cząstkowe cokolwiek pomogą? Wątpliwości miał Grzegorz Lorek. - Jeśli ta droga nie ma rowów, jeżeli nie jest odwodniona, to tak naprawdę szkoda pieniędzy na naprawę – mówił radny.
Miasto jest administratorem około 100-metrowego odcinka dróżki prowadzącej do posesji nr 27. Dróżka ciągnie się dalej, ale od momentu kiedy przecina ją była kolejka wąskotorowa, jej administratorem jest kolej.