16 listopada 2014 odbyły się wybory samorządowe. Prezydentem Piotrkowa, po raz trzeci, został Krzysztof Chojniak, który do Rady Miasta wprowadził 9 radnych swojego ugrupowania Razem dla Piotrkowa. Do większości zapewniającej komfort rządzenia brakowało więc 3 głów.
Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do Rady 6 radnych, Platforma Ziemi Piotrkowskiej (bo taką nazwę przybrał wówczas jeden z klubów) – 4, tyle samo SLD.
Wkrótce po wyborach prezydent wystąpił do radnych z apelem: - Moja oferta, zaproszenie i próba działania będą takie, żeby skonsolidować możliwie jak najszerszą grupę wokół spraw ważnych dla miasta – mówił w listopadzie 2014 r. Krzysztof Chojniak.
Na ofertę odpowiedział radny SLD Bronisław Brylski, nie przebierając specjalnie w słowach: - Pan prezydent opowiada takie ciepłe kawałeczki, bo chce zrobić wrażenie, jaki jest bogobojny i miłościwie panujący, tymczasem ma być tak, jak on chce, ale to efekt 8 lat doświadczeń pracy prezydenta z jego „półkulami”, czyli sekretarzem miasta (Bogdan Munik – przyp. red.) i przewodniczącym Rady Miasta (Marian Błaszczyński – przyp. red.).
I rzeczywiście, stało się tak, jak chciał prezydent. Z oferty Krzysztofa Chojniaka skorzystało… SLD z Bronisławem Brylskim na czele, co dla wielu (w tym wyborców lewicy) było niemałym zaskoczeniem.
Ślubowanie radnych nowej kadencji odbyło się 1 grudnia 2014 r. Wybrano Prezydium Rady. Marian Błaszczyński został przewodniczącym, a jego zastępcami Rafał Czajka i Bronisław Brylski. No i się zaczęło.
Do radnych, którzy wiedli prym w zgłaszaniu interesujących (ale i absurdalnych) pomysłów z pewnością zaliczyć trzeba Przemysława Winiarskiego z prezydenckiej koalicji. Przypomnijmy, pod koniec kadencji 2010 – 2014 apelował, by zrobić porządek z osobami, które paradują nago w szatniach miejskich basenów. Kolejną kadencję również rozpoczął ciekawym akcentem. Zaproponował, by nałożyć na kierowców samochodów ciężarowych i maszyn rolniczych obowiązek mycia kół swoich pojazdów, by te nie brudziły piotrkowskich ulic.
Już na początku kadencji uaktywniła się opozycja. Marlena Wężyk-Głowacka, Wiesława Olejnik, Krystyna Czechowska, Ludomir Pencina i Tomasz Sokalski apelowali do prezydenta i urzędników podczas specjalnie zorganizowanej w tym celu konferencji prasowej, by ci jak najszybciej postarali się o dofinansowanie rewitalizacji parku Belzackiego. Niewiele to dało, bo park do dziś czeka na modernizację.
PiS z kolei, a konkretnie radny Krzysztof Kozłowski, rozpoczął walkę o wprowadzenie transmisji obrad sesji Rady Miasta na żywo, by każdy mieszkaniec na własne oczy mógł zobaczyć, co wyprawia się w sali obrad UM. Transmisji nie ma jednak do dziś (i zapewne nie będzie).
W kwietniu 2016 r. nasi radni po raz pierwszy pokazali, na co naprawdę ich stać. Media, relacjonując obrady sesji, rozpisywały się o cyrku, awanturnictwie i dyskusjach na poziomie piaskownicy. Poszło o skład komisji problemowych, w których radni opozycji stracili funkcje przewodniczących. Radni wymyślali sobie od chamów i prostaków, padła więc – kolejny już raz – propozycja transmisji obrad w internecie, aby wyborcy dobrze mogli przyjrzeć się, kogo wybrali na swoich reprezentantów. Ten poziom dysputy został utrzymany do końca kadencji.
Miesiąc później (wciąż jesteśmy w 2016 r.) doszło do przewrotu majowego. Jan Dziemdziora, dotąd popierający (razem z kolegami z klubu radnych SLD) politykę prezydenta Chojniaka i jego radnych, postanowił tupnąć nogą i opuścić koalicję, a opozycja szykowała go na nowego przewodniczącego Rady. Dziemdziora szybko jednak okazał się synem marnotrawnym i już po kilku dniach wrócił na łono koalicji. Przewrót majowy okazał się burzą w szklance wody. - Cieszę się, że rozsądek wziął górę nad emocjami – podsumował prezydent Piotrkowa. Syn marnotrawny zdradził mediom, czym przekonali go prezydent i jego radni: - Przyjąłem jeden fant – to ławeczka przy Łódzkiej, przy skrzyżowaniu z ul. Porazińskiej. Od kilku tygodni ponad 1200 działkowców o to prosiło – powiedział.
W 2016 roku radni zaczęli rozmawiać o przyszłości piotrkowskiego ciepłownictwa. Z tej okazji zorganizowali sesję nadzwyczajną. Inicjatywa wyszła ze strony pozostających w opozycji radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy apelowali, by nie wydzierżawiać majątku ciepłowniczego prywatnym firmom. Sesja choć burzliwa, nie przyniosła żadnych ustaleń. Wiemy tyle, że majątek ciepłowniczy miasta wart jest ok. 30 mln zł, a zmodernizować musimy go do 2023, bo zobowiązuje nas do tego UE. Jeśli tego nie zrobimy, grożą nam kary, a nawet zamknięcie ciepłowni. Koszty modernizacji mają pochłonąć ok. 100 mln zł. W tej sprawie w kończącej się kadencji samorządu niewiele się jednak wydarzyło, możemy się więc spodziewać, że temat ciepłownictwa zdominuje kadencję 2018 – 2022.
Pod koniec 2016 roku rozpoczęły się kłótnie o mediatekę. Opozycja grzmiała, i grzmi, do dziś, że miasta nie stać na luksus za ponad 35 mln zł. Temat pojawiał się regularnie na każdej sesji.
W tym miejscu warto dodać, że w sali obrad pojawiały się też różnego rodzaju gadżety. Podczas ostatniej w 2016 roku sesji była to czapka błazna z dzwoneczkami, która leżała sobie tuż przy ławie radnego Piotra Gajdy. Pojawiła się też figurka upiornej postaci z „Władcy pierścieni”. Radny Gajda przy jej pomocy chciał pokazać wizję finansów miasta po wybudowaniu mediateki.
W styczniu 2017 radni znów obradowali w trybie nadzwyczajnym, tym razem opozycja domagała się sesji w sprawie służby zdrowia w mieście. Sesje były tak naprawdę dwie, bo do przewodniczącego RM wpłynęły dwa osobne wnioski opozycji o jej zwołanie. W obradach wzięli udział m.in. przedstawiciele powiatu piotrkowskiego i mieszkańcy Piotrkowa protestujący przeciwko likwidacji przychodni przy Dmowskiego. W lipcu odbyła się kolejna nadzwyczajna sesja w tej samej sprawie. A we wrześniu radni obradowali w nadzwyczajnym trybie, by zwiększyć pulę pieniędzy na budowę mediateki.
Awantury, oskarżenia, krzyki to podczas obrad Rady w Piotrkowie standard, a w zachowaniach takich celował zwłaszcza Piotr Gajda. Radny PiS szczególnie upodobał sobie rozliczanie swoich kolegów ze spóźnień na spotkania komisji problemowych RM. Publicznie wypominał radnym każdą minutę spóźnienia, apelując przy tym, by zrzekli się części diety, choć sam spóźniał się wielokrotnie.
W pamięć zapadły również wystąpienia radnego Przemysława Winiarskiego, który przez całą mijającą kadencję walczył o trzeźwość piotrkowian. Wielokrotnie apelował do prezydenta o wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu podczas miejskich imprez. Był też oczywiście jednym z największych zwolenników wprowadzenia w mieście nocnej prohibicji i… doczekał się. W kwietniu radni, na wniosek prezydenta, podjęli chyba najważniejszą – a na pewno najbardziej kontrowersyjną – uchwałę w całej kadencji. Od 31 maja 2018 roku w Piotrkowie Trybunalskim nie można sprzedawać alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych po godz. 23. Sprawa podzieliła wszystkich – mieszkańców, radnych, rady osiedli.
W 2018 roku radni skupili się na problemach związanych z komunikacją miejską. Opozycja wielokrotnie brała w krzyżowy ogień pytań prezesa piotrkowskich emzetek. Radni pytali, dlaczego po mieście jeżdżą kilkudziesięcioletnie autobusy? Co z ekologią? Dlaczego komunikacja nie jest darmowa? Co ciekawe do krytykowania polityki miasta w tej kwestii dołączył radny popierający prezydenta – Przemysław Winiarski, który apelował do Krzysztofa Chojniaka o zmianę filozofii myślenia o Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym. Tę zmianę wymusi wkrótce rzeczywistość. Miasto musi do 2021 kupić przynajmniej dwa autobusy elektryczne. A to wydatek rzędu kilku mln zł. Radni będą więc mieli nad czym debatować również w kolejnej kadencji.
Przypominamy, że wybory samorządowe odbędą się 21 października. Macie już swoich kandydatów do Rady Miasta?