- "Tydzień Trybunalski": Panie Prezydencie, jak wyglądał pierwszy dzień pracy po wyborach?
- Krzysztof Chojniak: - Z jednej strony był to dzień podobny do każdego innego, normalnego dnia pracy, bo wiązało się to z wykonywaniem rutynowych czynności, czyli podpisywaniem dokumentów, podejmowaniem decyzji. Natomiast był to dzień wyjątkowo miły ze względu na to, że miałem przyjemność odbierać wiele gratulacji i życzeń na nową kadencję.
- Czy planuje Pan zmiany kadrowe w strukturach Urzędu Miasta?
- Mówiłem o tym wielokrotnie. Żadnej rewolucji nie zamierzałem i nie zamierzam robić. Tak było również 4 lata temu. Jeśli jakiekolwiek ruchy pojawiają się w trakcie kadencji, to one absolutnie nie wynikają z tego, że jest zmiana kadencji czy zmiana sytuacji. Jeśli jest potrzeba, aby w strukturze UM czy w jednostkach podległych coś wyglądało inaczej dla sprawniejszego funkcjonowania, to zmiany są potrzebne. W każdym razie na ten moment żadna rewolucja nie wchodzi w grę.
- Także na stanowiskach wiceprezydentów?
- Ten zespół, łącznie z wiceprezydentami, sprawdził się i jest bardzo dobry. Wysoka ocena, jaką wystawili mi piotrkowianie w wyborach, to nie tylko ocena mojej osoby, ale też pracy całego zespołu z minionych 4 lat. Nigdy nie można składać deklaracji, że jakieś rozwiązanie absolutnie nie wchodzi w grę, jednak chcę podkreślić, że jest to zespół dobry i chciałbym go zachować w dotychczasowym kształcie.
- Czy nastąpią zmiany na stanowiskach, które teraz sprawują "pełniący obowiązki"? Mówimy tutaj o funkcji dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, dyrektora Muzeum, dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji, kierownika Centrum Informacji Turystycznej, kierownika Zespołu Prasowego Urzędu Miasta? Czy zamierza Pan rozpisać konkursy na te stanowiska?
- Konkursy mogą być, ale nie muszą. Jeśli osoby pracujące w jednostkach kultury sprawdziły się i mają doświadczenie, to można uzyskać zgodę ministra kultury na powierzenie obowiązków w trybie bezkonkursowym. Tak może być właśnie w tym przypadku. Nie chciałem na koniec kadencji wykonywać ruchów kadrowych, aby nikt nie zarzucił mi, że robię to, chociaż nie wiem, czy nadal będę prezydentem. Pozostawiłem to do spokojnej decyzji w nowej kadencji.
- Kto będzie Pana rzecznikiem prasowym?
- Tak naprawdę w sensie formalnym teraz nie ma stanowiska rzecznika, jest osoba pełniąca obowiązki. Zastanowię się nad kształtem biura prasowego i wtedy ewentualnie podejmę decyzję, czy będzie to w sensie formalnym rzecznik prasowy, czy może asystent prasowy. Taka decyzja jeszcze przede mną.
- Nad czym Pan teraz pracuje? Nad budżetem miasta na kolejny rok?
- Prace nad budżetem zostały już zakończone, bo zgodnie z ustawą byłem zobowiązany złożyć go, zarówno do Rady Miasta, jaki i do Regionalnej Izby Obrachunkowej, do 15 listopada. Chciałbym, aby ten budżet został uchwalony tradycyjnie w starym roku, aby można było spokojnie pracować w nowym roku budżetowym. Niewątpliwie będą jeszcze potrzebne autopoprawki. W związku z tym najbliższe prace w jakimś zakresie będą dotyczyły również budżetu miasta. Jednak, przede wszystkim, skupię się na inwestycjach, bo to one w pewnym sensie są miernikiem rozwoju miasta. Myślę tutaj zarówno o inwestycjach już rozpoczętych, ale i o wieloletnich, związanych m.in. z modernizacją i rozbudową oczyszczalni ścieków, budową dróg, przebudową skrzyżowań, rewitalizacją uliczek na Starym Mieście czy budową nowych obiektów sportowych i rekreacyjnych.
- Czy zastanawiał się Pan, jak zbudować koalicję w nowej Radzie Miasta? Kto z kim?
- To, co powiem, jest trudne do realizacji. Marzy mi się taka sytuacja, aby wreszcie nie dzielić Rady Miasta na tych, którzy rządzą, i tych, którzy są w opozycji. Jest to organ, który ma nie tylko prawo, ale i obowiązek służyć miastu. Chciałbym utworzyć szerokie porozumienie wszystkich sił w Radzie. Dla każdego jest miejsce do pracy w zakresie realizacji różnych projektów w mieście, zarówno w poszczególnych komisjach problemowych, jak i w samej Radzie. Myślę, że piotrkowianie tego oczekują i warto podjąć taki trud i wysiłek. Czy to się uda? Nie potrafię powiedzieć, biorąc pod uwagę sytuacje z przeszłości, nie tylko z Piotrkowa, gdzie tradycyjnie jest grupa rządząca i opozycja. Mam nadzieję, że uda się przełamać ten stereotyp i wreszcie będzie można działać w szerokim porozumieniu na rzecz miasta. Na pewno będzie to możliwe, kiedy radni będą kierowali się ideą samorządności, a nie partyjniactwem. Najbliższe tygodnie pokażą, czy to się uda.
- W Radzie Powiatu poprzedniej kadencji udało się stworzyć taką koalicję, więc okazuje się, że nie jest to niemożliwe.
- Powiat rzeczywiście był dobrym przykładem. Miejmy nadzieję, że dobry wzór z powiatu weźmie miasto. Nie ma wątpliwości, że byłoby to zdecydowanie lepsze dla piotrkowian. Zanim zostałem wiceprezydentem, a później prezydentem, byłem radnym opozycji. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że przy podziale na opozycję i grupę rządzącą nic sensownego nie można zrobić. Szkoda czasu i sił.
- Czy ma Pan zamiar oficjalnie wystąpić do radnych o utworzenie 23-osobowej koalicji?
- Korzystając z okazji, chciałbym na łamach prasy i za pośrednictwem radia złożyć taką deklarację. Myślę, że na bezpośrednie rozmowy też przyjdzie czas. Kończąc, serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w wyborach, a w sposób szczególnym tym, którzy zaufali mi i kandydatom z komitetu “Razem dla Piotrkowa”.
Rozmawiała Aleksandra Stańczyk