Na co dzień Maciej Mazur piętnuje absurdy polskiej rzeczywistości, ale tym razem w książce "Anegdoty dziennikarskie" pod lupę wziął kolegów po fachu i w swoim charakterystycznym stylu opowiada najdziwniejsze, najśmieszniejsze i najbardziej absurdalne historie z życia polskich mediów. Zdradza przed kim i dlaczego Aleksander Kwaśniewski uciekał przez okno po drabinie, jak brzmi Tomasz Lis, gdy wydaje mu się, że nikt go nie słyszy, w jakich okolicznościach największe gwiazdy dziennikarstwa puszczały soczyste wiązki na antenie i kto udawał, że jest papieżem. Całkiem zresztą skutecznie. Przy okazji świat dowie się wreszcie, kim jest słynny Rurek, cichy bohater TVN.