A jak w tej konkurencji wygląda Piotrków? Niestety słabo, choć pojawiły się pierwsze, nieśmiałe próby. Na wstępie warto się zastanowić, jakie walory kulinarne posiada nasze miasto i region.
Pierwszoplanowe miejsce zajmuje piotrkowskie piwo czy - szerzej to ujmując - browarnictwo. To zdecydowanie jest oś, na której możemy budować naszą turystykę kulinarną. Browarnictwo piotrkowskie to zarówno dobra tradycja sięgająca wieków średnich, jak i dzień dzisiejszy. Piotrkowscy piwowarzy, wykorzystując długoletnie tradycje rzemieślnicze, odważnie wprowadzili nas w XXI wiek. Od jakiegoś czasu poszukuję tradycji kulinarnych Piotrkowa i regionu. Nie jest to łatwe zadanie. Problem polega na tym, że są one dziś bardzo słabe w porównaniu do konkurencji krajowej i zagranicznej. Przeprowadziłem również stosowną sondę internetową dotyczącą najbardziej znanych lokalnych specjałów. W tym mikro badaniu internauci najczęściej wskazywali jako regionalne danie „zalewajkę”, czyli znany w całym kraju barszcz biały z dodatkiem ziemniaków. Inne dania to „prażoki”, czyli ciepłe ziemniaki ubijane z mąką, „zarzucajka” (rodzaj zupy z ziemniakami i kapustą kiszoną) i „kluski kartoflane”. Z powyższych przykładów wynika, że tradycja naszego regionu ma swoje korzenie w chłopskim dziedzictwie. Dominuje kuchnia wiejska, w której pierwsze skrzypce odgrywa ziemniak, czyli kuchnia tania, ciężka i sycąca W regionie brak dominującej uprawy rolnej (jak na przykład „grójeckie sady”), która mogłaby być wspólnym mianownikiem lokalnej kuchni. Jeżeli chodzi o hodowle, to na pierwszy plan wybija się trzoda chlewna, czyli wieprzowina. Z tym ostatnim próbuje się nieśmiało mierzyć gmina Grabica. Pomimo dużej produkcji trzody chlewnej nie ukształtowała się regionalna kuchnia. Do wyjątków należy „kotlet trybunalski” będący wariacją na temat schabowego i tzw. czarne - rodzaj taniej wędliny robionej na bazie krwi.
Do ciekawostek należy zaliczyć wyrób tradycyjnych piotrkowskich marcepanów. Idee piotrkowskich marcepanów pięknie i twórczo rozwija Piotrkowskie Bractwo Akademickie im. Zygmunta Starego (brawa dla Bractwa!).
Natomiast z napitków, prócz wzmiankowanego powyżej piwa, warto zwrócić uwagę na „jałowiec” i „kawę po trybunalsku”. W mojej ocenie ten pierwszy ma duży potencjał, by być piotrkowską ciekawostką kulinarną.
Jak widać piotrkowska tradycja kulinarna na pierwszy rzut oka nie jest bogata ani tym bardziej wyrafinowana. W związku z tym należy poszukać jakiegoś klucza, do którego warto się odwołać.
Szlak czterech smaków
By przełamać ziemniaczany wizerunek, warto sięgnąć do tradycji XIX-wiecznego Piotrkowa. Wówczas nasze miasto, jako stolica Guberni Piotrkowskiej, przeżywało dynamiczny rozwój, czas miejskiej prosperity. Postawmy sobie podstawowe pytanie: kto wówczas budował nasze miasto? Odpowiedź jest prosta i brzmi: „cztery razy cztery”- cztery narody (Niemcy – protestantyzm, Rosjanie – prawosławie, Żydzi – judaizm oraz oczywiście Polacy – katolicyzm), cztery religie, cztery kultury i cztery smaki. Jeżeli postanowimy sięgnąć do naszej XIX-wiecznej spuścizny, wówczas zaczyna się przed nami rozciągać całe spektrum możliwości. Jeżeli przyjmiemy założenie oparte na fakcie, że Piotrków był skrzyżowaniem owych czterech kultur, wystarczy zrobić już tylko jeden krok, by otworzyć się gastronomicznie na cztery wielkie kuchnie światowe. Warto przemyśleć te słowa.
Kamil Walczak