Zaczęło się od smrodu, a właściwie od skarg na smród. Skarżyli się mieszkańcy gminy Wolbórz, a konkretnie ci, którzy mieszkają niedaleko ujścia ścieków płynących z Piotrkowa. Śmierdziało nie bez powodu.
Do rzeki Moszczanki spływały bowiem źle oczyszczone ścieki. Ochrona środowiska wskazała winnego – prezesa Piotrkowskich Wodociągów, sąd stwierdził jednak, że to nie Michał Rżanek odpowiada za zanieczyszczenie środowiska. Nie on, więc kto?
Ścieki z piotrkowskiej oczyszczalni płyną sobie 12 km kolektorem zakrytym (rurą o średnicy 800 milimetrów), dalej odkrytym rowem następne 10 km, później wpadają do rzeki Goleszanki, następnie do Moszczanki, a dalej do Wolbórki i Pilicy. Problem zaczął się wówczas, kiedy mieszkańcy gminy Wolbórz (głównie Polichna), ci którzy mieszkają w sąsiedztwie rowu, którym płyną ścieki, zaczęli skarżyć się na smród (a było to pod koniec lipca 2013 r.) - Ludzie nie mogli po prostu wytrzymać w swoich mieszkaniach. Oczywiście kontrola, którą przeprowadziliśmy potwierdziła, że tym rowem płyną ścieki o bardzo wysokim ładunku zanieczyszczeń. Analizy wykazały, że wszystkie parametry są przekroczone w sposób znaczący. To były duże przekroczenia, a mieszkańcy, którzy od wielu lat mieszkają przy tym rowie stwierdzili, że nigdy wcześniej do takiej sytuacji nie doszło – informuje nas Marcin Wężyk, kierownik piotrkowskiej Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
WIOŚ wskazał winnego wykroczenia - prezesa miejskiej spółki Piotrkowskie Wodociągi i Kanalizacja. Obwinionemu postanowiono zarzut popełnienia wykroczenia z art. 194 punkt 7 w związku z art. 42 ustawy Prawo wodne. Sąd, trybem zaocznym, wydał wyrok – grzywna w wysokości 1500 zł. - W uzasadnieniu było napisane, że prezes „nie dopełnił obowiązków i spowodował...” O ile nie kwestionowałem wyników protokołu, to nie poczuwałem się ani ja, ani kierownik oczyszczalni, że to z powodu naszego niedopatrzenia zaistniała cała sytuacja, dlatego złożyłem odwołanie od wyroku – mówi prezes PWiK Michał Rżanek.
Ostatecznie po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, prezes Wodociągów został uniewinniony. - Sąd ustalił przede wszystkim, że osoba obwiniona, która stoi na czele Piotrkowskich Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. jest jedynie użytkownikiem oczyszczalni ścieków, dzierżawcą. Właścicielem oczyszczalni jest gmina Piotrków Trybunalski – mówi Agnieszka Leżańska, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie.
To nie Michał Rżanek jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie środowiska, a więc kto? - Sąd swoje zadanie wypełnił. Obwinionym była określona osoba, a zadaniem sądu było ustalenie, czy osoba, przeciwko której wpłynął zarzut, jest winna popełnienia czynu. Sąd ustalił, że tej winy osobie obwinionej przypisać nie można. Na pewno w tej sprawie sąd nie mógł wypowiadać się co do winy innych osób za zaistniałą sytuację – tłumaczy Agnieszka Leżańska.
Rzecznik sądu dodaje jednak, że zanieczyszczenie rzeki miało związek z prowadzoną od kilku lat przez gminę Piotrków modernizacją i rozbudową piotrkowskiej oczyszczalni ścieków. - Inwestor – gmina Piotrków - wyłoniła biuro projektowe, które sporządziło ramową instrukcję eksploatacji oczyszczalni w okresie modernizacji i rozbudowy. Tam określono w sposób szczegółowy zasady funkcjonowania oczyszczalni na czas jej modernizacji. Właśnie w tej ramowej instrukcji przewidziano możliwość wykorzystania tylko jednego ciągu technologicznego do oczyszczania ścieków. W ocenie fachowców takie rozwiązanie techniczne miało zapewnić przestrzeganie norm zanieczyszczeń wód określonych w pozwoleniu wodno-prawnym. Jak się okazało, nie do końca ta metoda się sprawdziła – mówi Leżańska. - W oparciu o tę ramowa instrukcję był sporządzony harmonogram prac zatwierdzony przez inżyniera kontraktu, który współpracował ściśle ze specjalistami z zakresu ochrony środowiska. Wielu fachowców współpracowało więc przy określeniu zasad funkcjonowania oczyszczalni na czas modernizacji. Okazało się, że te ustalenia nie do końca się sprawdziły i to zanieczyszczenie wód nastąpiło i ta kwestia pozostaje poza sporem – nie ulega wątpliwości, że parametry były przekroczone. Sąd jednak, powołując się na czynniki związane z modernizacją oczyszczalni, również wskazał na wysokie temperatury, które w tym czasie były i mniejszy przepływ wody – wszystko to razem spowodowało, że wskaźnik zanieczyszczeń został przekroczony.
O zbiegu różnych okoliczności, które doprowadziły do zanieczyszczenia rzeki, mówi również prezes Piotrkowskich Wodociągów. - A te okoliczności to wysoka temperatura, małe przepływy, bo nie było wtedy (w lipcu 2013) opadów, zakłócenie biologii – mówi Michał Rżanek. - Pojawiały się zarzuty, że trzeba było przeciwdziałać, ale w jaki sposób? Np. retencjonować, czyli jak chcesz modernizować oczyszczalnię, to najpierw wybuduj sobie tymczasową i dopiero modernizuj starą. Były też propozycje, że może trzeba było wywozić te ścieki do innych oczyszczalni. W porze suchej to jest jakieś 12 - 13 tys. metrów sześciennych na dobę. Nie wiem, ile trzeba byłoby podstawić pociągów z cysternami. To absurdalne! Była jeszcze jedna okoliczność, w sądzie nierozpatrywana. W pobliżu ujścia ścieków są stawy rybne i ten, kto je prowadzi, wykorzystywał nasze ścieki do karmienia ryb.
Prezes Wodociągów wyjaśnia nam, że harmonogram pracy oczyszczalni (opracowany przez projektantów modernizacji) powstał po to, aby oczyszczalnia mogła jednocześnie oczyszczać ścieki i być modernizowana. - Ogłoszono przetarg na wyłonienie wykonawcy modernizacji oczyszczalni, ale pierwsze postępowanie zostało unieważnione. Następny przetarg rozstrzygnięto po ok. 8 miesiącach, a harmonogram był wciąż ten sam. Przewidywano wyłączenie pewnych urządzeń. Do tego doszły jeszcze wysokie temperatury i mały przepływ – dodaje Rżanek.
Kierownik piotrkowskiej Delegatury WIOŚ poinformował nas, że ochrona środowiska nie zamierza odwoływać się od decyzji sądu. - W tej sytyuacji my nie potrafimy stwierdzić, kto jest odpowiedzialny za zanieczyszczenie rzeki – mówi kierownik Wężyk. - Proszę też zwrócić uwagę, że od wykroczenia minął ponad rok, a po roku sprawa się przedawnia, więc nawet jeśli znaleźlibyśmy winnego i go wskazali, to i tak nasz wniosek zostałby przez sąd odrzucony ze względów formalnych. Dla nas sprawa jest zakończona.
Na szczęście wody płynące mają zdolność do samooczyszczania, jest to proces długotrwały, ale skuteczny. Zanieczyszczenie było poważne, ale krótkotrwałe.
as