- Jeden z moich podopiecznych nie przeżył prymitywnych zabaw z petardami - napisała na swoim profilu Facebookowym Marta Matuszewska, prezes Fundacji.
W niewybrednych słowach poprosiła też swoich znajomych z portalu społecznościowego o opuszczenie tego grona, jeśli popierają używanie fajerwerków w Sylwestra.
Karmel, jeden z kotów, którymi opiekowała się Marta Matuszewska, wystraszył się noworocznych wystrzałów na tyle, że schował się do szafy. Chwilę później opiekunka znalazła już tylko jego martwe ciało. - Każdemu kto odpalał petardy na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie, życzę by karma za śmierć Karmela go dopadła - napisała na profilu Fundacji Kocia Klitka.
Jednocześnie we wpisie znalazł się apel o pomoc w poszukiwaniach działki, którą właścicielka fundacji chce kupić, by zbudować na niej nową siedzibę wraz z azylem dla kotów.