Słabnące zainteresowanie wśród społeczeństwa robieniem drobnych zakupów w kioskach powoduje, że wielu właścicieli jest zmuszonych zamknąć takie punkty. Prowadzenie takiej działalności nie ułatwiają rosnące ceny.
Jest coraz ciężej z tego względu, że cały czas są podnoszone koszty utrzymania takiego kiosku. Przez to nie mogę m.in. zatrudnić pracownika. Jest coraz gorzej – mówi Adrian Zygmuntowicz, właściciel prowadzący kiosk przy ul. Wyzwolenia. - Sprzedajemy też coraz mniej prasy. Cały czas prasa staje się taką niszą sprzedażową, gdyż mamy rozwinięty internet. Jest teraz dużo klientów, którzy właśnie z niego korzystają. U nas stałymi konsumentami są osoby starsze, dzięki którym jesteśmy się jeszcze w stanie utrzymać na rynku – dodaje Adrian Zygmuntowicz.
Jak podkreślają właściciele kiosków, obecnie zdecydowaną większość klientów stanowią osoby powyżej 50. roku życia. Najczęściej kupują oni papierosy, zakłady totalizatora sportowego, czy opłacają rachunki. Dodają także, że w porównaniu do ubiegłych lat asortyment nie zmienił się znacząco.
Na temat kiosków mieszkańcy z chęcią wypowiadali się na Facebookowym profilu „Magiel – audycja radiowa”. Komentujący wskazują na podobne przyczyny słabnącej kondycji kiosków, co ich właściciele
Gazet nie kupujemy, bo mamy internet w telefonie, na komputerze. Biletów nie kupujemy, bo mamy darmowe przejazdy, bilety miesięczne, samochody. Czasopisma, kosmetyki, papierosy kupujemy w dyskontach na zakupach w centrach handlowych. Kioski nie utrzymają się długo na sprzedaży okazjonalnej samych biletów, papierosów i innych rzeczy – pisze pan Marcin.
Mieszkańcy zwrócili uwagę także na specyficzny klimat, jaki wytwarzał się wokół kiosków.
Brakuje ich na ulicach. Moim zdaniem zostały wyparte przez salony prasowe. W kioskach można było kupić nie tylko prasę czy bilety, ale również wiele innych rzeczy. Taki mały sklepik wielobranżowy. Klienci kiosków mogli się wygadać na każdy temat. Pracownicy kiosków czasem byli jak terapeuci – pisze pan Michał. - Był taki kiosk na Kwiatowej, naprzeciwko "fabryczki". Przywieźli papier toaletowy... I cyk kolejka… Przywieźli krem nivea... I cyk kolejka... I piękne skakanki z licznikiem... sama kupiłam. Cóż to za magiczna chwila była... - pisze pani Izabela.
A czy piotrkowianom zdarza się jeszcze korzystać z usług kiosków. Zapytaliśmy ich oto: