Chłopiec stoi na ulicy Słowackiego, niedaleko Macdonalds”a. Na chodniku ma dwie skrzynki, w jednej fasolkę szparagowa, w drugiej słoik z lemoniadą, papierowe kubeczki i słomki. Obok mały stolik ze słonecznikami. - Zbieram pieniądze na wycieczkę do Krakowa, koledzy mówili, że to piękne miejsce – mówi Kacper – Moi rodzice mogliby dać mi pieniądze na bilet, ale ja chcę na niego zarobić.
Jak opowiada jedenastolatek, jego tata nadzoruje pierwszy biznes syna. Na początku pomagał mu nawet robić lemoniadę, potem chłopiec sam rozpoczął swoją „ produkcję”. - Wycieczka do Krakowa, to nie koniec- zapewnia Kacper – muszę kupić wyświetlacz do telefonu, bo dzisiaj mi się zepsuł, a ja muszę dzwonić do kolegów.