Kim jest youtuber?
Youteber to osoba, która tworzy różne materiały w postaci video, jako medium wykorzystuje internet, specjalną platformę przeznaczoną właśnie do publikacji filmów.
Czy Marcin Mazur jest youtuberem?
Teraz przedstawiam się jako youtuber, kiedyś byłem kojarzony z fotografią reklamową. Rok temu założyłem swój kanał vlogowy, kręcę filmy z mojego życia osobistego. Jestem bardziej vlogerem niż youtuberem – jestem osobą, która kręci daily vlogi, czyli codzienne filmy.
Skąd Ci to przyszło do głowy?
Mediami społecznościowymi zacząłem się interesować 3 lata temu. Mój syn chciał nagrywać filmy na YouTube'a. Kilka kwestii złożyło się na to, że mnie to wciągnęło. m.in. to, że takie filmy to również pamiątka, wiele osób np. w tym celu robi zdjęcia.
Czego dotyczył Twój pierwszy filmik?
Był zupełnie inny niż te obecne. Dotyczył… programu 500+.
Dlaczego właśnie 500+?
Ten program był wtedy dopiero uruchamiany. Mój film miał być trochę satyryczny, bo udawałem w nim, że piję alkohol itd. Pierwsze 5 filmów to było poszukiwanie, dopiero później postanowiłem, że bardziej pójdę w stronę pokazywania swojego życia, taki trochę Big Brother.
Nie masz żadnych oporów przed pokazywaniem swojej prywatności? Nie boisz się, że będzie to miało negatywny wpływ na Twoją rodzinę?
Oczywiście, że ma to wpływ na moją rodzinę. Moja żona nie pojawia się w filmach, nie chce. Podejrzewam, że 95% osób uważa, że to, co robię to przesada, bo pokazuję swoje życie. Oczywiście nie pokazuję wszystkiego, tylko to, co chcę. Pokazuję siebie prawdziwego i jest to moją największą zaletą. Nagrywam od 340 dni codziennie, więc nie dałbym rady udawać.
Pokazujesz swoich synów?
Ilość materiałów z moimi synami jest coraz mniejsza, coraz bardziej skupiam się na sobie. Ma to oczywiście wpływ na liczbę wyświetleń. Kiedyś miałem w statystykach 140 tys. wyświetleń dziennie, 4,5 mln miesięcznie. Teraz jest dużo mniej.
Dlaczego?
Bo mniej pokazuję moich chłopaków.
Co to znaczy?
…że oglądają mnie dzieciaki. Przedział wiekowy moich odbiorców to 8 – 15 lat. I to jest fenomen, że starego gościa oglądają dzieciaki. Zaczęli mnie oglądać przez moich synów, ale potem zostali. Poza tym pokazuję coś zupełnie innego niż filmy dostępne na YouTube. Główna zaleta YT to wolność, tymczasem zdecydowana większość kanałów to wulgaryzmy, chodzenie po cienkiej linie, ciągłej przekraczanie granic. Rodzice nie mają dostępu do tych nowych mediów, może poza Facebookiem. A mówimy nie tylko o YT, ale również o Snapchacie, którego rodzice w ogóle nie kumają. Nie mają pojęcia o zagrożeniach. Wcale im się nie dziwię, bo to nie jest łatwy temat, trudno jest to ogarnąć.
Jaka jest więc Twoja rola?
Mogę być pomostem pomiędzy dzieciakami a dorosłymi. Mogę przekazywać informacje i dorosłym, i dzieciom. Tym pierwszym mogę uświadamiać, jakie są zagrożenia, bo to właśnie ja poruszyłem kwestię „Niebieskiego wieloryba”, kiedy jeszcze pojęcia o tym nie miało nawet kuratorium.
Wychodzi na to, że masz jakieś poczucie misji?
Zdecydowanie tak. Wczoraj np. prowadziłem tzw. live'a, czyli transmisję na żywo, co zaczyna być modne. Dotyczyło to jednego z kanałów na YT, gdzie pokazywana jest patologiczna rodzina, jest picie alkoholu czy wyrzucanie telewizora przez okno, rozwalanie mebli. To się ludziom podoba! Powstaje pytanie, skąd taka rodzina ma pieniądze na wyrzucanie przez okno drogich sprzętów. Otóż funkcjonują w internecie tzw. dotacje – widzowie wspierają „twórców” SMS-ami. Ta patologiczna rodzina (m.in. matka alkoholiczka, 14-letni chłopiec) jest w tej chwili na topie. Wszyscy o nich mówią. Ja, jako rodzic, jako dorosły, wiem o tym i mogę coś z tym zrobić. Kiedy wczoraj prowadziłem transmisję na żywo, wywiązała się dyskusja na ten temat. Niektórym podoba się to, co prezentuje ta rodzina, ja próbowałem dotrzeć do młodych ludzi i sugerować, że może jednak wspierając finansową taką rodzinę, robi się jej krzywdę. Oni potrafią zarobić, poprzez dotacje widzów, 1 – 2 tysiące dziennie. Podobnych zachowań na YT jest wiele. Na moim kanale nie ma żadnych przekleństw. Dzieci mogą oglądać to, co robię bez żadnych ograniczeń. Świat YT zmierza wg mnie w złą stronę, choć ma swoje plusy i minusy. Jest sporo filmów edukacyjnych (o gotowaniu czy sztuce robienia makijażu), ale są też te negatywne, które przyciągają, bo są zabronione. Takiego Popka, który jest gwiazdą, wykreował właśnie YT, nie telewizja. Niestety patologiczne postawy łatwiej docierają do młodych. Nie wszyscy wiedzą, że młode osoby występujące w reklamach komercyjnych w TV to są właśnie youtuberzy. Dziś nie dotrze się do młodych poprzez telewizję, ale poprzez media społecznościowe. Dla dzieci idolami są dziś youtuberzy, nie osoby, które dla ich rodziców są autorytetami. Najgorsze jednak jest to, że youtuberzy nie zawsze są dobrym przykładem. To zaczyna się trochę zmieniać, bo reklamodawcy wymuszają na nich, aby np. nie nagrywali filmików, gdzie… wymiotują czy używają przekleństw. To reklamodawcy zaczynają wymuszać, aby YT był trochę bardziej porządny.
Najbogatszy na świecie youtuber ma 24 lata i zarabia 4 mln dolarów rocznie. Ile Ty zarabiasz?
Da się zarobić na wyświetleniach, ale to jest bardzo mało. Zarabia się też na reklamach, które wyświetlają się w trakcie albo przed filmem, jeśli obejrzy się je w całości. Kolejna możliwość to kontrakty sponsorskie. Firmy już zaczynają się do mnie odzywać. Teraz mam 80 tys. subskrypcji, ale nie to jest ważne, tylko wyświetlenia, a tych mam 100 tys. dziennie. Przez ostatnie 3 miesiące zarobiłem 1 tys. $, bo zarabia się na wyświetleniach filmów. Tymczasem będąc fotografem reklamowym zarabiałem 8 razy więcej. Moja obecna działalność jest więc zupełnie nieopłacalna.
Nie da się tego pogodzić?
Nie do końca. Poświęciłem działalność zarobkową. W listopadzie 2016 r. realizowałem dla Szkoły Podstawowej nr 12 teledysk, walczyliśmy o I miejsce, czyli o koncert Dawida Kwiatkowskiego. Przez 2 tyg. byłem tak pochłonięty promocją, że dzwonili do mnie klienci, a ja nie wiedziałem, co im odpowiedzieć. Wtedy zrozumiałem, że będzie to miało swoje skutki finansowe. Oczywiście mógłbym zarabiać tyle, co kiedyś i prowadzić YT, ale odbywałoby się to kosztem sportu, który uprawiam, albo kosztem rodziny. Zawsze jest coś za coś.
Ile godzin dziennie poświęcasz na tę działalność?
Wychodzi ok. 5 godzin dziennie, łącznie z montażem i odpowiadaniem na komentarze. Jestem chyba jedynym youtuberem, który odpowiada widzom.
Nie masz wyrzutów sumienia, że trochę za bardzo Cię to wciągnęło? Że zamiast zarabiać pieniądze, to bawisz się w kręcenie filmików?
Ja nie, ale żona tak. Oczywiście pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Zawsze to, co zarobiłem, inwestowałem, szczególnie w siebie, w swój rozwój i nie chodzi tylko o fotografię reklamową, ale np. gotowanie, grafikę, marketing. Teraz jest YT. A jest taki fajny, bo daje różnorodność.
Czujesz czasem presję? Budzisz się rano i myślisz: co ja dzisiaj nagram?
Codziennie trzeba coś wrzucić. Codziennie musi być coś ciekawego, żeby zainteresować widzów. Nie robię niczego na siłę. Czasem jest już godz. 14 – 15, a ja jeszcze nie mam nic nagrane. Czasem jest presja, ale wpadłem już w ten rytm i teraz jest łatwiej, wiele rzeczy przychodzi automatycznie.
Czy wyznaczyłeś sobie cel, jeśli chodzi o Twoją działalność na YT?
Jeśli chodzi o czas, to nie wierzę, że będę robił to dłużej niż 4 – 5 lat, bo moje projekty zawsze tyle trwają. Traktuję to jako pasję, a ta jest najważniejsza w moim życiu. To sprawia mi przyjemność. Znam siebie i wiem, że za kilka lat wejdę w coś innego.
Co na to tata? (ojcem Marcina jest Marek Mazur, przewodniczący Sejmiku Województwa Łódzkiego)
Kiedyś był za. Tata jest medialny, ale nie pokazuje swojej prywatności. Uważa, że ja za bardzo się odsłaniam. Patrzę jednak na to trochę inaczej, bo jeszcze 3 lata temu w ogóle nie pokazywałem prywatnych rzeczy. Świat się zmienia i czy tego chcemy, czy nie, to i tak będziemy odsłaniać się coraz bardziej. Wszystko ku temu zmierza.