Tradycja świętego Mikołaja wiąże się z historią biskupa Miry. Według legend urodził się około 270 roku w Turcji. Był człowiekiem bardzo dobrym, który nie przechodził obojętnie obok potrzebujących. Legenda głosi także, ze odziedziczył po rodzicach ogromny majątek, którym podzielił się z biednymi. Zmarł 6 grudnia – stąd data mikołajek.
W dzisiejszych czasach św. Mikołaja można „wynająć”. Piotr Niebelski (tak nam się przedstawił) na co dzień prowadzi sklep. – W zakresie mojej 20 – letniej działalności gospodarczej znajdowały się zawsze balony, zabawki, stroje i... Mikołaj. Moja „działalność” mikołajowa trwa już ładnych kilka lat. Występowałem w tej roli, kiedy jeszcze funkcjonowały dziś pozamykane zakłady pracy. Ale nadal mam określone zlecenia, choć jest już ich nieco mniej – mówi Piotr Niebielski.
Zjawia się między innymi w przedszkolach, na Wigiliach. Wcześniej jednak trzeba się przygotować. – Zakładam strój plus trochę powiększam brzuch, bo jestem trochę za płaski. Dzieci raczej mnie nie rozpoznają, ponieważ chodzę do osób kompletnie nie związanych z moim otoczeniem i zawodowym i towarzyskim. Dzieci, które mnie znają bez problemu rozpoznałyby mnie, zwłaszcza po butach. Trzeba inaczej traktować dzieci malutkie, do których nie można za wiele mówić. Sam fakt, że widzą postać bajkową powoduje u nich deprymację, a często płacz. Jestem wtedy tak skonsternowany, że często zastanawiam się co robić. Dzieci starsze odbierają Mikołaja świetnie, co jest dla mnie bardzo miłe – opowiada.
Piotr Niebielski kilka lat temu założył wraz ze znajomymi z Caritasu zespół parafialny przy Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Piotrkowie. Dlatego od 2009 roku pracuje także jako wolontariusz. – Otrzymujemy paczki już ukierunkowane do konkretnych rodzin i dzieci (chłopców bądź dziewczynek). Są to bardzo pokaźne paczki – mówi.
Osoba, która decyduje się zostać św. Mikołajem musi mieć w sobie pewne cechy. Przede wszystkim musi sympatią darzyć najmłodszych. – Trzeba lubić dzieci. Ja sam żałuję, że jeszcze nie mam wnucząt. Musi to być osoba nieco spontaniczna, bo są sytuacje, kiedy trzeba się odezwać i zachować w sposób niekonwencjonalny. Trzeba mieć też w sobie trochę ciepła i masę pozytywnego nastawienia – mówi.
Praca św. Mikołaja wiąże się nie tylko z rozniesieniem paczek i spotkaniem z dziećmi. Zdarza się masa śmiesznych, pozytywnych sytuacji, ale nie tylko. Pojawiają się też te, które powodują łzę w oku. – Dzieci próbują mnie zidentyfikować i ciągną za brodę. Kiedyś zdarzyło mi się także uciekać przed psem, który nieco zdziwił się na mój widok. Są też takie sytuacje, które skłaniają do myślenia. Co rok uczestniczę w rozdawaniu paczek z Caritasu dla dzieci z rodzin biednych. Wychodzę wtedy kompletnie rozłożony psychicznie. Są rodziny, gdzie dzieci są kompletnie niepełnosprawne, żyją bardzo skromnie w maleńkim metrażu, a przy tym bardzo czysto i zadbanie. Widać miłość i pozytywne myślenie w takim domu. Nie wiem, czy sam dałbym radę w takiej sytuacji – mówi Piotr Niebielski.
Piotr Niebelski przyznaje, że praca Mikołaja to praca ciężka fizycznie i nieco obciążająca psychicznie. – Zawsze jest to stres, bo nie wiadomo, na jaką sytuację się trafi. Raz trafiłem na grupę płaczących przedszkolaków i nie wiedziałem co robić – opowiada.
Aby skorzystać z usług św. Mikołaja wystarczy zadzwonić pod numer: 696 461 447.
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu