Piotrkowianin swoje pismo-protest skierował do premiera RP i do samego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W dokumencie odmawia:
- dalszego składania swoich pieniędzy na swoją emeryturę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, prosi o zwrot już wpłaconych w ciągu ponad 20 lat pracy zawodowej składek emerytalnych,
- dalszego ubezpieczania się w ZUS-ie od choroby lub wypadku,
- dalszego wpłacania składek do ZUS-u w celu uzyskania świadczeń z Funduszu Pracy czy Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych,
- dalszych wpłat na konto ZUS-u w celu uzyskania świadczeń od NFZ w zakresie usług służby zdrowia.
- Uważam, że każdy obywatel ma w normalnym kraju prawo ubezpieczać się, gdzie chce i od czego chce. Dotyczy to również odkładania pieniędzy na swoją emeryturę. Każdy winien o tym sam decydować. Państwo jako organizacja ma obowiązek umożliwić, ale nie zmusić do składania pieniędzy lub ubezpieczenia się w instytucji państwowej. Dlatego uważam, że ZUS powinien być instytucją, do której przynależność jest dobrowolna, a nie przymusowa - twierdzi Grzegorz Sowa. Jednym z powodów, dla których piotrkowianin chce zrezygnować z “usług” zusowskich, jest fakt, że po ponad 20 latach odkładania składek emerytalnych ZUS wyliczył mu emeryturę w kwocie... 200 zł miesięcznie.
AS