Na problem uwagę zwrócił słuchacz Strefy FM - Dwadzieścia metrów przed ulica Wierzbową chodnik nagle się kończy i łączy się ze starym. To wygląda tak, jakby miasto nie dogadało się ze spółdzielnią mieszkaniową.
Udaliśmy się więc do Urzędu Miasta, aby zapytać, dlaczego tylko kawałek chodnika jest wyremontowany. - Odcinek chodnika, który nie został wykonany, nie mógł być w ogóle wykonany przez MZDiK, ponieważ leży on na terenach Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Prawo nam na to nie pozwala - powiedział Jarosław Bąkowicz z zespołu rzecznika prasowego prezydenta miasta.
Nikt nie kwestionuje tego, że miasto miałoby cokolwiek robić na nie swoim terenie, bo to faktycznie nielegalne. Chodzi bardziej o to, by ten, kto remont zaczyna, porozumiał się z innymi właścicielami rzeczonego chodnika, czy ci nie mieliby ochoty kontynuować remontu. Jarosław Bąkowicz twierdzi, że miasto nie musi informować spółdzielni o swoich inwestycjach. - PSM gdyby była zainteresowana poprawą jakości tej części chodnika, leżącego na jej terenie, wykonałaby go niezależnie od działań miasta. Widocznie stan chodnika jest dla mieszkańców zadowalający - dodaje.
Włodzimierz Cecota z Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie chce wypowiadać się na temat inwestycji miejskich. - Nie mogę wypowiadać się w sprawie prac prowadzonych przez zakłady miejskie. My na tym fragmencie chodnika nie planowaliśmy w tej chwili żadnych prac. Wykonamy jednak inwestycję w bieżącym roku, włącznie z parkingami i poprawieniem nawierzchni na terenie spółdzielni - przyznał Włodzimierz Cecota.
Bycie urzędnikiem nie zwalnia od perspektywicznego myślenia. Miasto planując remonty na wspólnych działkach, powinno poinformować sąsiadów o inwestycjach, zwłaszcza, że od kilku miesięcy regularnie odbywają się spotykania wszystkich prezesów spółdzielni mieszkaniowych i TBS- u z przedstawicielami miasta, więc sposobność do wymiany informacji istnieje, trzeba tylko chcieć...