Hodowcy z powiatu piotrkowskiego zajmujący się trzodą chlewną, znajdują się obecnie w dość trudnej sytuacji. Części gmin Grabica, Moszczenica oraz Czarnocin, znajdują się na tę chwilę w czerwonej strefie, a reszta ich terytoriów w strefie niebieskiej. - Unia Europejska zbiera informacje, za pomocą których będzie decydować czy możliwa jest zmiana oznaczenia obszaru czerwonego w części naszego regionu na niebieski - mówi Konrad Dereń, powiatowy lekarz weterynarii w Piotrkowie Trybunalskim.
Większość powiatu piotrkowskiego znajduje się od pewnego czasu w strefie niebieskiej. Jedynie Ręczno, Gorzkowice, Rozprza i Łęki Szlacheckie oznaczone są kolorem białym, zatem restrykcje ich nie dotyczą. Mimo to zgodnie z procedurami, raz do roku są kontrolowane pod względem zabezpieczenia przed wniknięciem wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń.
Służby weterynaryjne mają mimo to w naszym regionie wiele pracy. Rolnicy są zdenerwowani, ale nie dziwi to specjalistów, ponieważ świnie są teraz tak tanie, że nawet te pochodzące ze stref nieobjętych restrykcjami nie przynoszą specjalnych zysków. - Trzeba powiedzieć wprost, że zakłady przetwórstwa mięsnego wykorzystują tę sytuację rynkową, aby jak najmocniej zbić cenę. My jako inspekcja, staramy się za pomocą badań udowodnić, że tego ASF-u u nas nie ma i że mięso trafiające z naszych hodowli do sklepów jest pełnowartościowe - dodaje Konrad Dereń.
W związku z tym, że minął już odpowiedni czas od wykrycia ogniska ASF w Kruszowie, obecnie zasady związane ze strefami zagrożoną i zapowietrzoną nie obowiązują w powiecie piotrkowskim. Zostały zdjęte 23 lipca. To oznacza, że obrót tucznikiem jest możliwy. Trzeba jednak udowodnić, że stado jest zdrowe. W tym celu inspektorzy weterynaryjni pobierają losowo 28-30 próbek krwi, w zależności od liczby sprzedawanych i utrzymywanych w gospodarstwie świń. Jeśli badania wypadną dobrze, stanowi to dowód, że w danym miejscu wirus Afrykańskiego Pomoru Świń nie występuje.