To ciąg dalszy sprawy, która 27 listopada ubiegłego roku w Sądzie Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim (sąd pierwszej instancji) zakończyła się nieprawomocnym wyrokiem skazującym wiceprezydenta Piotrkowa Andrzeja Kacperka. Wówczas sąd uznał go za winnego pomówienia byłego kierownika piotrkowskiej pływalni Krzysztofa Piesika.
Przypomnijmy: Krzysztof Piesik poczuł się pomówiony słowami wiceprezydenta, który w lutym 2013 roku na antenie telewizji miejskiej (Informacje Piotrkowskie) stwierdził, że w stosunku do Piesika toczy się postępowanie karne o dopuszczenie się czynów zabronionych w związku z wykonywaniem przez niego obowiązków służbowych w jednej z jednostek gminy Tuszyn. Jak się jednak okazało, żadne postępowanie „przeciwko” ani „w stosunku” do jego osoby nie było prowadzone. Sąd Rejonowy uznał więc, że było to pomówienie, uznał Andrzeja Kacperka za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę grzywny w ilości 100 stawek dziennych po 30 zł stawka. Orzekł też od oskarżonego na rzecz Krzysztofa Piesika nawiązkę w kwocie 3 tys. zł i zasądził kwotę 919 zł 92 gr tytułem zwrotu kosztów procesu.
Mimo że Krzysztof Piesik zadowolony był wówczas z wyroku, oskarżenie zdecydowało się na apelację, ponieważ sąd nie uwzględnił żądania przeprosin w prasie, jakich domagał się Piesik.
Apelację złożyła także strona pozwana.
Mecenas Michał Król reprezentujący Andrzeja Kacperka w mowie końcowej podnosił szczególnie dwa argumenty mające przekonać sąd do uznania apelacji: brak zamiaru zniesławienia oskarżyciela przez jego klienta, a także brak bezstronności sędziego, który pracuje z mężem pełnomocnik Krzysztofa Piesika.
- Sąd Rejonowy w żadnej mierze nie odniósł się do kwestii zamiaru – mówił Król. – A to jest clou w każdym postępowaniu karnym. Tutaj ewidentnie tego zamiaru nie było – próbował przekonywać sąd obrońca oskarżonego.
- Materiał prasowy (który stał się zaczątkiem dyskusji na sesji – przyp. red.) był w sposób nieprawidłowy zrelacjonowany najpierw przez panią radną Wójcik, a później – w trakcie rozmowy – przez dziennikarkę – mówił mecenas Król. – Mój mandant wyraźnie wskazał w swoich wyjaśnieniach „ja nie miałem zamiaru” (...) „Moja wypowiedź została ucięta w momencie, gdy wyjaśniałem domniemanie niewinności” – cytował wyjaśnienia oskarżonego.
Te wyjaśnienia nie znalazły się jednak w wyemitowanym materiale telewizyjnym.
- Jestem niewinny. Nie miałem zamiaru znieważenia pana Piesika – dodał podczas rozprawy Andrzej Kacperek. – A także czynnie podejmowałem działania zmierzające do tego, by pewne gorące głowy w dniu sesji, przed sesją, jak i w trakcie sesji, ostudzić.
Z tą argumentacją nie zgodziła się strona oskarżenia.
- Elementami zamiaru są świadomość i wola. Jeżeli chodzi o świadomość oskarżonego, to należy wskazać, że był on w pełni świadomy tego, co wypowiada. Z samych wyjaśnień wynika, że „z kręgów policyjnych” posiadał informacje, iż oskarżycielowi prywatnemu nie zostały postawione żadne zarzuty w związku z toczącym się postępowaniem karnym – ripostowała pełnomocnik oskarżyciela mecenas Agata Cichosz-Nalepa. Wskazywała także na fakt, że od osoby będącej prawnikiem z wykształcenia, pełniącej ważną funkcję społeczną (A. Kacperek jest wiceprezydentem miasta) oczekuje się precyzji w formułowaniu sądów. – Od takiej osoby wymagamy dużo większej precyzji w wypowiadaniu pewnych kwestii – argumentowała mecenas Krzysztofa Piesika. – Jeśli zaś chodzi o kwestię woli – skoro oskarżony wypowiedział te słowa, to znaczy, że chciał je wypowiedzieć. Oskarżony jest osobą wykształconą, zdrową, więc powinien rozpoznawać znaczenie swoich słów. W związku z tym jego zamiar jest oczywisty – mówiła podczas rozprawy apelacyjnej.
Nie zgodziła się także z zarzutem możliwej bezstronności sędziego pierwszej instancji, formułowanym w apelacji strony pozwanej. – Wniosek o wyłączenie sędziego winien być złożony do otwarcia przewodu sądowego w niniejszej sprawie. Obrońca takiego wniosku nie złożył – mówiła mecenas Agata Cichosz-Nalepa. Obrońca swoje wątpliwości zgłosił dopiero w apelacji (po wydaniu przez sędziego wyroku).
Strony nie zgadzały się także co do znaczenia użytych słów.
Mecenas Michał Król udowadniał, że Sąd Rejonowy zbyt pochopnie dokonał „przeniesienia znaczeniowego” słów. – Sąd dokonuje bardzo prostego, lakonicznego przeniesienia znaczeniowego, mianowicie sąd zauważa, że w materiale telewizyjnym nie użyto słów „postępowanie jest prowadzone przeciwko oskarżycielowi prywatnemu”, ale że jest ono prowadzone „w stosunku do”, ale że znaczy to to samo. A to nie znaczy to samo – twierdził podczas rozprawy mecenas A. Kacperka.
- Dla przeciętnego człowieka określenia „w stosunku” i „przeciwko” są tożsame. Sformułowanie „w stosunku” powoduje powiązanie osoby z określonym zdarzeniem. I tak było w tej sytuacji. Oskarżony powiązał toczące się postępowanie karne z osobą Krzysztofa Piesika – ripostowała z kolei mecenas Cichosz-Nalepa.
Ze względu na zawiłość sprawy Sąd Okręgowy w Piotrkowie postanowił odroczyć wydanie wyroku do 30 września.
Or