Niepokojąco często powraca ostatnio w dyskusjach naszych radnych temat pijaństwa. „Alkohol” pojawił się również na ostatniej sesji Rady Miasta (25 października). Znów, bo przecież o pladze pijaństwa dyskutowano również podczas wrześniowych obrad. Tym razem okazją był projekt uchwały w sprawie Miejskiego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Radny kontra wiceprezydent
Prym w dyskusji wiódł nie kto inny a Przemysław Winiarski. To właśnie z jego ust padały pytania: dlaczego jeszcze nie mamy, kiedy i czy w ogóle miasto dorobi się własnej izby wytrzeźwień? Radny pytania swoje adresował do wiceprezydenta miasta Andrzeja Kacperka. - Trzy lata temu powiedział pan, że to jest relikt minionej epoki. Tymczasem chciałbym poinformować, że nieformalną izbę wytrzeźwień w Piotrkowie już mamy. To Szpitalny Oddział Ratunkowy przy ulicy Rakowskiej 15, co jest bardzo uciążliwe nie tylko dla personelu, ale przede wszystkim pacjentów – mówił radny-lekarz.
A. Kacperek stanowczo stwierdził jednak, że zdania na temat izby wytrzeźwień nie zmieni, podkreślił przy tym fakt, że miasta takie jak Piotrków (tzn. powyżej 50 tys. mieszkańców) nie mają obowiązku utrzymywania takiego przybytku. - Biorąc pod uwagę zasady jej finansowania, śmiem twierdzić, ze środki, jakie samorząd piotrkowski pozyskuje od przedsiębiorców za korzystanie z zezwoleń być może wystarczyłoby na realizację tego jednego zadania – prowadzenia izby wytrzeźwień. Jeżeli realizację dwóch miejskich programów profilaktycznych mielibyśmy zamienić na izbę wytrzeźwień, nie byłoby to ani racjonalne, ani uzasadnione – powiedział wiceprezydent. - Kiedyś na zaproszenie komendanta policji odbyliśmy spotkanie z udziałem przedstawicieli wszystkich gmin naszego powiatu. Absolutnie nikt nie był zainteresowany finansowaniem izby wytrzeźwień. Nie wiedzieć czemu temat powraca co kilka lat, szczególnie w okresach kampanii wyborczej.
P. Winiarski, wysuwając argumenty za izbą, zauważył, że ¼ wyjazdów karetki pogotowia z Rakowskiej do właśnie interwencje w sprawie powikłań po pijaństwie. - Bardzo duży odsetek pacjentów leczonych w SOR-ze powinien znaleźć się w izbie wytrzeźwień. Dlatego podnoszę ten problem – podkreślił.
Najbliższe izby wytrzeźwień to te Łodzi i Częstochowie. Jeżeli powstałaby też w Piotrkowie i prowadziłby ją samorząd, z całą pewnością trafialiby tam również mieszkańcy spoza naszego miasta, tak naprawdę z całego byłego województwa piotrkowskiego. Pytanie, czy byłoby nas na to stać?
Wódka czy mediateka?
A powodem, by kolejny raz rozmawiać o alkoholu była tak naprawdę… klęska urodzaju. Okazało się bowiem, że miasto – dzięki wpływom z wydawania zezwoleń na sprzedaż – ma dodatkowe 100 tys. zł, które radni wprowadzili do budżetu. - W uzasadnieniu do tej uchwały mówi się, że dlatego zwiększamy środki na ten program, bo dochody z wydanych zezwoleń na sprzedaż alkoholu wzrosły. Chciałbym raz jeszcze zapytać, jak to należy interpretować? Czy liczba wydanych zezwoleń jest większa albo czy obroty branży alkoholowej wzrosły? - pytał P. Winiarski.
Mechanizm wydawania zezwoleń wyjaśniał radnym wiceprezydent. - Zezwolenia wydaje się na czas określony, ustawa określa minimalny okres na 2 lata dla sprzedaży detalicznej i 4 lata w przypadku gastronomi – mówił A. Kacperek. - Na etapie prac nad projektem budżetu planujemy dochody z tego tytułu w sposób ostrożny, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy w ciągu roku budżetowego przedsiębiorcy, którym wygasa zezwolenie zechcą wystąpić o udzielenie nowego i czy w ogóle je otrzymają. W ciągu roku budżetowego uzyskujemy też wiedzę o opłatach z tego tytułu, a te wnoszone są w trzech ratach. Nie wiemy, jaka jest struktura sprzedaży. Jeżeli zasobność społeczeństwa rośnie, to może również rosnąć wartość sprzedaży napojów alkoholowych, zwłaszcza tych lepszych gatunków o wyższej cenie.
W tym momencie radny Winiarski podzielił się z zebranymi sali obrad Urzędu Miasta swoją wiedzą na temat skali pijaństwa w mieście. Okazuje się bowiem, że mieszkańcy wydają na alkohol – jak przekazał radny - 70 milionów rocznie! - Przypomnę, że koszt wybudowania słynnej mediateki to 35 mln. Może to pokazuje skalę zjawiska, że pieniądze, które chcemy przeznaczyć na mediatekę nie są aż tak ogromne, skoro na chlanie wydajemy dwa razy więcej! - nie krył emocji radny.
Przewodniczący Rady Miasta i radna Marlena Wężyk-Głowacka zaproponowali (aczkolwiek z pewną nutą ironii), by piotrkowianie pieniądze, które zamierzali wydać na alkohol, przynieśli na Pasaż Rudowskiego. - Dlaczego tak bardzo spieramy się o wydanie 35 mln na mediatekę, która będzie nam służyła lat wiele, a jednocześnie jako społeczeństwo wydajemy 70 baniek na alkohol? – pytał P. Winiarski. - Ja też nie jestem za tym, żeby społeczeństwo się rozpijało, ale panie radny, może pan powinien zaapelować do społeczeństwa, żeby zamiast wydawać na alkohol, wrzucali pieniądze do puszek ustawionych przed Urzędem Miasta, bo nas nie stać na mediatekę – ripostowała Wężyk-Głowacka.
Choć poglądy Przemysława Winiarskiego wśród wielu jego kolegów z Rady wywoływały jedynie uśmiech politowania, radny w walce o trzeźwość był nieustępliwy, apelując do władz miasta o prowadzenie mądrej polityki wydawania zezwoleń na sprzedaż alkoholu i niepromowanie picia podczas imprez organizowanych przez miasto lub w imieniu miasta. Wiceprezydent zapewnił jednak, że zezwolenia na sprzedaż alkoholu są wydawane mądrze i rozsądnie, dodając, że jeśli przedsiębiorca spełnia wymagania, to nie można odmówić mu wydania zezwolenia.
Kto będzie troszczył się o trzeźwość piotrkowian w przyszłej kadencji samorządu? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – Przemysław Winiarski zapewnił, że szeregach Rady Miasta zasiada po raz ostatni.