Do tej niespotykanej sytuacji doszło w poniedziałkowe popołudnie.
W trakcie egzaminu na kategorię C+E zdający pan popełnił ewidentny błąd i egzaminator musiał ten egzamin zakończyć wynikiem negatywnym. Kiedy osoba zdająca została o tym poinformowana, zaproponowała egzaminatorowi "świąteczną nagrodę". Egzaminator oczywiście od razu zareagował, ponieważ wszyscy są niezwykle wyczuleni na choćby próby takich korupcyjnych zachowań - opowiada Dariusz Misztal, zastępca Dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi w oddziale terenowym w Piotrkowie.
Egzaminy dla kategorii C+E nie są nagrywane.
Egzaminator nie przyjął łapówki i poinformował, że sprawa zostanie przekazana odpowiednim służbom. To jednak nie zniechęciło zdającego. Dalej próbował on nakłonić prowadzącego egzamin do przyjęcia owej "świątecznej nagrody". W pewnym momencie egzaminator wyjął telefon, poinformował zdającego, że nagrywa jego korupcyjne namowy, ale to także nie zniechęciło zdającego. Cały czas namawiał do przyjęcia korzyści i zaliczenia mu egzaminu.
Po powrocie do WORD mężczyzna zdający egzamin był bardzo zdenerwowany. Podchodząc do okienka, bardzo skrytykował egzaminatora - relacjonuje Dariusz Misztal i podkreśla, że kwestia niezaliczenia egzaminu była ewidentna. - Nie chce mówić, jaki był to błąd, ale wymagał on natychmiastowego przerwania egzaminu - dodaje.
Sprawa została zgłoszona na policję. Jak udało nam się ustalić w KMP w Piotrkowie, policjanci udali się na miejsce i przeprowadzili stosowne czynności. Czekamy jeszcze na oficjalny komunikat w tej sprawie.
Dyrektor Misztal apeluje jednocześnie do przyszłych zdających o niepodejmowanie prób takich działań.
Nie ma takiej możliwości, żeby ktokolwiek z egzaminatorów mógł przyjąć taką korzyść. Proszę nawet nie nawiązywać rozmów w takich tematach. Zawsze skończy się to tak, jak się skończyło w poniedziałek - podsumowuje Dariusz Misztal.